Dzisiaj jest

wtorek,
19 marca 2024

(79. dzień roku)

Sakramenty

Msze św.:

Niedziela

7:00, 8:30, 10:00, 11:30, 13:00, 16:00

Poniedziałek - sobota

6:30, 7:00 i 17:30

 

Spowiedź:

Niedziela:

Podczas Mszy św.

Poniedziałek - Sobota:

rano podczas Mszy św.

wieczorem pół godz. przed Mszą św.

i podczas Mszy św.

Uroczystości i święta:

podczas Mszy św.

Wyszukiwanie

Święta

Wtorek, V Tydzień Wielkiego Postu
Rok B, II
Uroczystość św. Józefa, Oblubieńca Najśw. Maryi Panny

Skrzynka intencji

Licznik

Liczba wyświetleń strony:
34232

Przyjaciele Oblubieńca

Jesteśmy katolicką wspólnotą, mocno osadzoną w strukturach Kościołów lokalnych. Podstawową przestrzenią naszego życia jest parafia, w której wzrastamy i którą pragniemy ewangelizować.

Wpisujemy się w nurt wspólnot nowej ewangelizacji. Pragniemy umacniać wierzących i poszukiwać tych, którzy porzucili praktyki wiary, prowadząc ich na nowo do Jezusa.

W naszej formacji, bazując na Tradycji Kościoła, próbujemy szukać nowych form życia z Bogiem w zmieniającym się świecie.

Jesteśmy wspólnotą międzypokoleniową, której członkami są ludzie młodzi, dorośli i starsi, samotni i małżonkowie, osoby świeckie i konsekrowane.

Szczególny rysem naszej tożsamości jest pragnienie współpracy z różnymi rzeczywistościami Kościoła w jednym dziele ewangelizacji.

Konferencje Seminarium Odnowy Wiary

Katecheza: Walka Duchowa - odsłuchaj 

Katecheza Duch Święty - odsłuchaj

Katecheza: Nawrócenie - odsłuchaj

Katecheza: Jezus Panem - odsłuchaj

Katecheza: Wiara - odsłuchaj

Katecheza: Zbawienie - odsłuchaj

 

 

 

Formacja Adwentowa 2021

„Pan przychodzi”

 

FORMACJA ADWENTOWA

WSPÓLNOTY PRZYJACIELE OBLUBIEŃCA 2021

s. Wirginia Mielcarek OP

ks. Radosław Mielczarek

 

 

 

 

Jezus jest obietnicą, którą Bóg spełnił. W Adwencie z jednej strony wspominamy wcielenie Syna Bożego, a z drugiej czekamy na Jego ostateczne przyjście na końcu czasów. Te prawdy są tak ważne, że co roku chcemy je przeżyć i na nowo się nimi zachwycić.

Pomogą nam w tym teksty Słowa Bożego. One pokazują, że przygotować drogę Panu można przez mocną nadzieję. Boże zbawienie skierowane jest do każdego człowieka, a zwłaszcza do tych, którzy są jak „doliny” (doświadczają swojej słabości i niedoli), którzy są w niewoli sytuacji bez wyjścia (jakby stali po szyję w wodach Jordanu) czy też w niewoli grzechu. Nadzieja chrześcijańska każe mieć pewność, że Boża interwencja jest tak pewna jak nadejście wschodu słońca po nocy. Chcemy więc patrzeć na własne życie jako na historię zbawienia, a trudności dnia codziennego widzieć jako przygotowanie do wspaniałej interwencji Boga. Boża interwencja nadejdzie, ponieważ została przez Boga obiecana.



 

Rozważanie pierwsze | Kryzys

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec huku morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z mocą i wielką chwałą. a gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie.

Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie spadł na was znienacka jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi.

Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym» (Łk 21, 25-28. 34-36)

 

Dzisiejszą Ewangelię mogę odczytać w kluczu katastroficznej wizji końca czasów. Jest to pewne niebezpieczeństwo, które łatwo wprowadza mnie w smutek i strach.  Św. Łukasz mówiąc o nadejściu Pana nie tyle kreśli apokaliptyczne wizje, co wzywa do czujnego oczekiwania i odwagi wobec trudnych sytuacji. Modlitwa jest tą przestrzenią, która pozwala mi rozpoznać, że zawsze jestem w rękach Boga. Jezus, którego oczekujemy, chce przygotować mnie do znoszenia wszelkich trudności i przestrzega przed ociężałością serca. Mogę skupić się w swoim życiu na problemach, słabościach, upadkach czy na strachu o przyszłość. Ale mogę zamiast tego na nowo przyjąć dobrą nowinę, że Bóg ma moc wybawić mnie od wszelkiego zła.

 

Jak przeżywam kryzysy mojego życia? Czy mam w sobie ufność, że Bóg jest ze mną?

 

Tylko wtedy, gdy zachowam czujność serca, rozpoznam przychodzącego Boga i doświadczę pełnego odkupienia zła, które jest we mnie.

 

Zapisz swoje refleksje.

 

 



Rozważanie drugie | Uwolnienie

Było to w piętnastym roku rządów Tyberiusza Cezara. Gdy Poncjusz Piłat był namiestnikiem Judei, Herod tetrarchą Galilei, brat jego Filip tetrarchą Iturei i Trachonitydy, Lizaniasz tetrarchą Abileny; za najwyższych kapłanów Annasza i Kajfasza skierowane zostało słowo Boże do Jana, syna Zachariasza, na pustyni.

Obchodził więc całą okolicę nad Jordanem i głosił chrzest nawrócenia dla odpuszczenia grzechów, jak jest napisane w księdze mów proroka Izajasza: «Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego! Każda dolina zostanie wypełniona, każda góra i pagórek zrównane, drogi kręte staną się prostymi, a wyboiste drogami gładkimi! I wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże». (Łk 3, 1-6)

 

Bóg kieruje do mnie słowo w konkretnym czasie i miejscu. Jeśli tego nie robi, to znaczy, że to, co mi powiedział, jest wystarczające, albo nie zostało jeszcze przyjęte i wprowadzone w życie.

Dzisiejsza Ewangelia mówi, żeby przygotować drogę Panu, bo On przyjdzie i wyprowadzi mnie z niewoli. Tym, co najważniejsze, jest przychodzący Jezus. Nie przychodzi ze względu na trudne warunki zewnętrzne w świecie, kraju czy w moim życiu, ale ze względu na grzech, który jest najgorszą niewolą.

 

Wracam do wolności wtedy, gdy uwierzę słowu Boga. Co muszę przygotować, wyprostować, żeby Jezus przyszedł, żeby objawiło się Boże zbawienie?

 

Tylko wtedy, gdy uwierzę słowu Boga, odzyskuję wolność.

 

Zapisz swoje refleksje.

 

 



Rozważanie trzecie | Rozeznanie

Gdy Jan nauczał nad Jordanem, pytały go tłumy: «Cóż mamy czynić?» On im odpowiadał: «Kto ma dwie suknie, niech się podzieli z tym, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni». Przyszli także celnicy, żeby przyjąć chrzest, i rzekli do niego: «Nauczycielu, co mamy czynić?» On im powiedział: «Nie pobierajcie nic więcej ponad to, co wam wyznaczono». Pytali go też i żołnierze: «a my co mamy czynić?» On im odpowiedział: «Na nikim pieniędzy nie wymuszajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na waszym żołdzie».

Gdy więc lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w swych sercach co do Jana, czy nie jest Mesjaszem, on tak przemówił do wszystkich: «Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. on będzie was chrzcił Duchem Świętym i ogniem. Ma on wiejadło w ręku dla oczyszczenia swego omłotu: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym». Wiele też innych napomnień dawał ludowi i głosił dobrą nowinę. (Łk 3,10-18)

 

Niedziela radości pozwala mi spojrzeć na Adwent nieco inaczej, bardziej osobiście. Jan Chrzciciel nad Jordanem odpowiada na bardzo ważne pytanie, które zadają mu tłumy „co mamy czynić?”. Jest to pytanie bardzo osobiste, pełne zaufania i troski o swoje życie. Świadczy o dojrzałości ducha. Prowadzi do nawrócenia, domaga się konkretnych decyzji i czynów.

Jezus przychodzi nie tylko z oczyszczającą mocą słowa, ale staje się również obecnością, która przemienia. Szczególnie w sakramentach.

 

Czy mam dzisiaj odwagę zapytać Jezusa „co mam robić?” i gotowość, żeby wprowadzić to w życie? Poproszę o łaskę przyjęcia umocnienia płynącego z sakramentu pojednania i Eucharystii.

 

Tylko mocne doświadczenie bliskości i obecności Boga jest źródłem głębokiej radości.

 

Zapisz swoje refleksje.

 

 

 

 

Rozważanie czwarte | Błogosławieństwo

W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w ziemi Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę.

Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona głośny okrzyk i powiedziała: «Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto bowiem, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jest, która uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana». (Łk 1, 39-45)

 

Dzisiejsza Ewangelia mówi o błogosławieństwie, które wynika z wiary. Błogosławiona (gr. makairos) jest, która uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana». Przymiotnik makairos oznacza osobę „szczęśliwą” (odczuwającą szczęście lub taką, której przytrafiło się szczęście) ponieważ Bóg udzielił jej swojej łaski. Maryja uwierzyła Bogu i Jego obietnicy. Przyjmując Słowo stała się Jego matką. Jest również wzorem dla nas, którzy chcemy strzec go i wprowadzać w życie.

Czy wierzę słowu, które Bóg kieruje do mnie w codzienności? Czy w każdym momencie życia, szczególnie w sytuacjach trudnych, opieram się na Bożej obietnicy, czy na własnych siłach?

Tylko wtedy, gdy uwierzę Bogu, w moim życiu mogą dziać się cuda.


Zapisz swoje refleksje.

Formacja wielkopostna 2021

„BYĆ BLISKO”

 

FORMACJA WIELKOPOSTNA*

WSPÓLNOTY PRZYJACIELE OBLUBIEŃCA 2021

  

 

 

*Rozważania przygotowali: s. Wirginia Mielcarek OP i ks. Radosław Mielczarek

Wprowadzenie

 

 

Być w relacji z Ojcem

 

 

Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem, przez post i płacz, i lament». Rozdzierajcie jednak serca wasze, a nie szaty! Nawróćcie się do Pana, Boga waszego! Jl 2, 12-13

 

W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem! 2 Kor 5, 20

 

 

Rozpoczęliśmy Wielki Post, drogę do Wielkiej Nocy, czas wyciszenia, zatrzymania się, przeżycia wydarzenia Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Pana Jezusa. Chcemy tajemnicę paschalną odkryć i przeżyć w środku swojego życia: zarówno swoją śmierć, którą jest przede wszystkim grzech, jak i doświadczenie zmartwychwstania z Jezusem. Naszym celem jest bycie gotowym w Wigilię Paschalną do potwierdzenia swojego chrztu i złożenia na nowo przyrzeczeń, które z niego wynikają.

Kościół podpowiada nam trzy ważne postawy na ten czas: post, modlitwę i jałmużnę. Jeśli przeżywam moją wiarę jako spotkanie z Ojcem, relację miłości, to te praktyki stają się dla mnie miejscem obdarowania, zysku a nie straty[1]. Z tej perspektywy modlitwa jest postawą dzięki której zyskujemy Słowo od Pana. Otwieramy się na to, czego On od nas oczekuje. Dlatego w naszej formacji wielkopostnej chcemy w sposób szczególny pochylić się wspólnotowo nad Słowem, które Kościół daje nam w tym roku na niedziele Wielkiego Postu. Rozważania przygotowane są na jeden tydzień Wielkiego Postu. Warto jednak wracać do naszych przemyśleń i decyzji, szczególnie przygotowując się do niedzielnych Eucharystii. Ważne żebyśmy na końcu Wielkiego Postu mogli zrobić rachunek sumienia na ile te postawy przyjęły w naszym życiu konkretny wymiar i realizację.

 

 

  

 

I Niedziela Wielkiego Postu rok B

 

Być w ciszy

 

Duch wyprowadził Jezusa na pustynię. A przebywał na pustyni czterdzieści dni, kuszony przez Szatana, i był ze zwierzętami, aniołowie zaś Mu służyli. Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: «Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!»” Mk 1, 12-15

 

„Przecież Pan, twój Bóg, który ci błogosławił w pracach twych rąk, opiekuje się twoją wędrówką po tej wielkiej pustyni. Oto czterdzieści lat Pan, twój Bóg, jest z tobą, i niczego ci nie brakowało»”  Pwt 2, 7

 

Pustynia to miejsce walki duchowej. Naród Wybrany spędził czterdzieści lat wędrując po pustyni. Jezus również zaczyna swoją misję od wyjścia na pustynię, czyli jałowe pustkowie otaczające Morze Martwe.  Dlaczego pustynia jest taka ważna w moim życiu duchowym? Na pustyni widzę jaki/a jestem, gdy nie ma wokół różnych bodźców, widzę moje motywacje, najskrytsze pragnienia. Miejscem mojej walki duchowej może być cisza, w której słychać najgłośniejszy krzyk duszy i największe pokusy złego, które czasem są przygłuszane przez codzienne obowiązki. Wielki Post, który się rozpoczął oznacza czas próby, jest on okazją do usłyszenia tego, co zostało zagłuszone przez pęd codzienności. Jest okazją do mojego wzrastania, zdania się na Boga.

 

Jak troszczę się o czas ciszy i słuchania w ciągu dnia? Czy mam taki czas?

 

Zatrzymam się dzisiaj. Wyłączę telewizor, odłożę telefon, internet. Usiądę w ciszy, bez słów – słuchając. Co dochodzi do głosu, gdy trwam w ciszy i milczeniu? Moje spostrzeżenia uczynię przedmiotem modlitwy osobistej.

 

 

II Niedziela Wielkiego Postu rok B

 

Być drugim

 

„Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam się przemienił wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe, tak jak żaden na ziemi folusznik wybielić nie zdoła. I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: «Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». Nie wiedział bowiem, co powiedzieć, tak byli przestraszeni. I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie!» I zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko samego Jezusa. A gdy schodzili z góry, przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych. Zachowali to polecenie, rozprawiając tylko między sobą, co znaczy „powstać z martwych”. Mk 9, 2-10

 

Jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa” Rz 8,16-17

 

Jezus zabrał na górę Piotra, Jakuba i Jana i tam przemienił się wobec nich. Skoro zabrał tylko trzech spośród apostołów to znaczy, że u podnóża góry został Andrzej, Filip, Natanael, Tomasz, Mateusz, Szymon, Juda, Jakub, Judasz. Może myślę, że Pan mnie nie zaprasza do wielkich rzeczy, że Pan wybiera innych, zdolniejszych, wytrwalszych. Może nie doświadczam Boga i wiary w tak spektakularny sposób jak inni. Może odczuwam duchową posuchę. Jednak Słowo Boże mówi wprost. Każde Słowo Ojca jest dla mnie. Jestem umiłowanym Synem i umiłowaną Córką jedynego Boga.

 

Czy nie ma we mnie zazdrości, gdy patrzę na innych? Czy jestem przekonana/y, że dana mi przez Boga łaska czy szczególne wybranie wiąże się z powołaniem lub konkretnym zadaniem. Jak rozwijam i wykorzystuję moje obdarowanie?

 

Zamiast koncentrować się na tym, czego nie mam, podziękuję Bogu za to, kim jestem w Jego oczach, za to, że mogę nazywać się dzieckiem Boga. Pomyślę i wypiszę za co mogę dzisiaj podziękować Panu Bogu.

Podzielę się z Bogiem swoimi spostrzeżeniami na modlitwie.

 

 

Zapisz swoje refleksje.


 

III Niedziela Wielkiego Postu rok B

 

Być oczyszczonym

Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus przybył do Jerozolimy. W świątyni zastał siedzących za stołami bankierów oraz tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie. Wówczas, sporządziwszy sobie bicz ze sznurów, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: «Zabierzcie to stąd i z domu mego Ojca nie róbcie targowiska!» Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: «Gorliwość o dom Twój pochłonie Mnie». W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: «Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz? » Jezus dał im taką odpowiedź: «Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzy dni wzniosę ją na nowo» Powiedzieli do Niego Żydzi: «Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?» On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus. Kiedy zaś przebywał w Jerozolimie w czasie Paschy, w dniu świątecznym, wielu uwierzyło w Jego imię, widząc znaki, które czynił. Jezus natomiast nie zawierzał im samego siebie, bo wszystkich znał i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co jest w człowieku.” J 2, 13-25

„Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest świętą, a wy nią jesteście” 1 Kor 16-17

 

Jezus przychodzi do Świątyni Jerozolimskiej. Miejsce święte powinno być domem modlitwy, a stało się jaskinią zbójców. Jezus zwrócił uwagę na Przedsionek Pogan czyli miejsce, gdzie handlowano zwierzętami, wymieniano pieniądze. Przedsionek nie jest w centrum. Jednak to właśnie tam Jezus robi raban, na obrzeżach, które również należą do świątyni. Idąc za słowami św. Pawła chcemy to wydarzenie odczytać w kluczu duchowej interpretacji lektury Słowa Bożego. My jesteśmy świątynią, w której mieszka Pan Bóg. To mocne i ostre słowa zachęty do mojego nawrócenia, które wiąże się z wyrzuceniemodrzuceniem tego, co niszczy świątynię mojego serca, w której mieszka Pan Bóg. Jezus walczy o mnie każdego dnia. Czasem musi być stanowczy i wprost pokazać, co wymaga reformy, czasem cierpliwie czeka, aż sam zrozumiem i powalczę o zmianę.

 

Co znajduje się na obrzeżach mojego serca?

Co trzeba wyrzucić ze świątyni mojego serca?

Czy mogę powiedzieć: Boże jesteś w każdym zakamarku mojego serca, czy może jeszcze coś chcę zachować dla siebie?

 

Pomyślę o wielkopostnej spowiedzi świętej.

 

 

Zapisz swoje refleksje.

 

 

IV Niedziela Wielkiego Postu rok B

 

Być we współpracy

 

 

"Jezus powiedział do Nikodema: Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu". J 3, 14-21

 

Bóg pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” 1 Tm 2,4

 

 

Istotą Bożej miłości jest wydanie Jedynego Syna na ofiarę za mnie. Ojciec nie ma nic cenniejszego niż Jezus. Na krzyżu umiera jedyne Dziecko Boga Ojca. Umiera za mnie. Jezus ma moc codziennie uzdrawiać moje życie. Potrzebna jest Mu jednak moja wiara. Od mojej współpracy z łaską Bożą zależy czy będę doświadczał/a śmierci czy życia w pełni, już teraz.

Bóg nie chce śmierci grzesznika, ale pragnie by się nawrócił i żył. Stanę w prawdzie przed Ukrzyżowanym. Poproszę, żeby odkrył przede mną grzechy, które zamykają mnie na Jego miłość, aby strzegł mnie przed życiem w fałszu.

Ojcu zależy na każdym człowieku. Na ile jestem dzisiaj zdolny do współcierpienia, ofiary w intencji tych, którzy się pogubili? Czy podejmuję pokutę nie tylko za własne grzechy, ale również za innych? Poproszę o to, żeby Bóg podzielił się ze mną swoimi pragnieniami, dał łaskę współuczestniczenia w Jego trosce o zbawienie innych.

 

Pozostanę w ciszy na adoracji Krzyża. Bóg chce mojego zbawienia. Bóg pragnie życia każdego człowieka. Jakie decyzje potrzebuję dzisiaj podjąć?

 

 

 

Zapisz swoje refleksje.

 

 

V Niedziela Wielkiego Postu rok B

 

Być z Jezusem

 

 

"Wśród tych, którzy przybyli, aby oddać pokłon /Bogu/ w czasie święta, byli też niektórzy Grecy. Oni więc przystąpili do Filipa, pochodzącego z Betsaidy Galilejskiej, i prosili go mówiąc: Panie, chcemy ujrzeć Jezusa. Filip poszedł i powiedział Andrzejowi. Z kolei Andrzej i Filip poszli i powiedzieli Jezusowi. A Jezus dał im taką odpowiedź: Nadeszła godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał Mi służyć, niech idzie na Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec. Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Nie, właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę. Ojcze, wsław Twoje imię. Wtem rozległ się głos z nieba: Już wsławiłem i jeszcze wsławię. Tłum stojący /to/ usłyszał i mówił: Zagrzmiało! Inni mówili: Anioł przemówił do Niego. Na to rzekł Jezus: Głos ten rozległ się nie ze względu na Mnie, ale ze względu na was. Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony. A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie. To powiedział zaznaczając, jaką śmiercią miał umrzeć". J 12, 20-33

 

Lecz takie będzie przymierze, jakie zawrę z domem Izraela po tych dniach, mówi Pan: Umieszczę swe prawo w głębi ich jestestwa i wypiszę na ich sercach. Będę im Bogiem, oni zaś będą Mi ludem. Jr 31,33

 

Grecy pragną zobaczyć Jezusa. Wiara jest patrzeniem, rodzi się również z widzenia. Jest wzrokiem, który otrzymuję od Jezusa. Jezus wskazuje na swój krzyż, tajemnicę miłości, którą umiłował świat i którą przeżywa w sobie. Jakie są dzisiaj moje pragnienia (nie będę zatrzymywać się na potrzebach)? Dlaczego idę za Jezusem. Jakie są dzisiaj moje motywacje?

Podczas Ostatniej Wieczerzy Jezus powie, że „sługa nie jest większy od swego pana” (J 13,16). Logika i sposób życia Jezusa ma stać się udziałem Jego uczniów. Jak dzisiaj odnoszą się do mnie słowa o ziarnie pszenicznym, które musi wpaść w ziemię i obumrzeć? Jakie jest moje życie: jałowe, bezpłodne, nieurodzajne czy też żyzne, obfitujące, urodzajne?

Czy mogę powiedzieć, że poszedłbym za Jezusem wszędzie?

Uczniostwo zakłada służbę. Jakie skojarzenia wywołuje we mnie słowo „służba”? Czy mogę postawić znak równości między „miłością” a „służbą”?

Na krótko przed męką Jezusa słyszę głos Ojca, który przypomina mi o tym, że nawet w chwilach największych doświadczeń nic nie wymyka się z Jego rąk. Bóg panuje nad historią świata i moją osobistą. Czy wierzę w to?

 

Poproszę Jezusa, żeby na nowo przyciągnął mnie do siebie, odnowił przymierze zawarte w sakramencie chrztu. Od głębi relacji z Bogiem zależy moja umiejętność powierzenia swojego losu w Jego ręce, chodzenia Jego drogami.

 

 

Zapisz swoje refleksje.

 

 



[1] abp Grzegorz Ryś

Formacja Adwentowa

„Maran-atha”

FORMACJA ADWENTOWA

WSPÓLNOTY PRZYJACIELE OBLUBIEŃCA 2020

 

 

Rozpoczynamy kolejny Adwent w naszym życiu. Czy z każdym następującym rokiem jestem bliżej Boga czy dalej? Czas płynie, a moja gorliwość być może stygnie. Być może jestem jak nieroztropne panny lub sługa z przypowieści: ponieważ „Pan się opóźnia” moja miłość przygasa. Nie wiemy kiedy przyjdzie Pan, ale wiemy jakie zadania w codzienności nam wyznaczył (por Mk, 13,34). Dlatego jako program duchowy na najbliższe cztery tygodnie chcemy przyjąć zasadę św. Benedykta zawartą w jego regule życia monastycznego: „Dobrze by było wprawdzie, by mnich w każdym czasie żył tak, jak należy żyć w tym okresie (…). Dlatego też radzimy, żeby przynajmniej w tych dniach bracia zachowali nienaruszoną nieskazitelność swego życia, usiłując naprawić w tych świętych dniach wszelkie zaniedbania innych okresów. Uczynimy to wówczas w sposób godny, jeśli będziemy wystrzegać się wszelkich błędów, oddamy się zaś modlitwie zmieszanej ze łzami, czytaniu, skrusze serca i wyrzeczeniu”[1].

Rozważanie pierwsze | Czuwanie

 

„Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył swoim sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie!»”.

Mk 13,33-37

 

 

„A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie”.

Łk 21,28

 

 

Jezus ma do mnie wielkie zaufanie. Swój dom i staranie o niego zostawił w moich rękach. Tym domem jest moja rodzina, moja wspólnota, powołanie, obowiązki. Jak przeżywam swoją codzienność? Czy kocham mój „dom życia”? Czy czuję się w nim jak u siebie? Poproszę dzisiaj o radość z mojej codzienności, o szacunek do siebie i do najprostszych zajęć, które wykonuję.

Adwent przypomina nam o tym, że Bóg jest, ale jeszcze nie w pełni. Oczekujemy Jego przyjścia. Czy chciałbym, żeby w dniu przyjścia Jezus zastał mnie takiego jakim jestem dzisiaj? Jaki jest obecny stan mojego serca? Jakie są moje pragnienia, tęsknoty i oczekiwania. Które miejsce pośród moich pragnień zajmuje Bóg? Z pewnością są takie przestrzenie w moim życiu, w których jestem wolny, doświadczam miłości Jezusa. Ale są i takie, w których nie dopuściłem Go jeszcze do mojego życia: potrzebuję nawrócenia, nowego lub pełniejszego doświadczenia odkupienia, bo wciąż jestem niewolnikiem grzechu.

W jakich miejscach potrzebuję dzisiaj przyjęcia odkupienia? Nad czym chciałbym szczególnie czuwać w czasie adwentu? Poproszę też o łaskę uważności, czujności i tęsknoty za Bogiem oraz przeżycia prawdy, że On również tęskni za mną.

 

Zapisz swoje refleksje.

 

 

Rozważanie drugie | Moje powołanie stanowe

 

 

„Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: «Kto ty jesteś?», on wyznał, a nie zaprzeczył, oświadczając: «Ja nie jestem Mesjaszem». Zapytali go: «Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem?» Odrzekł: «Nie jestem». «Czy ty jesteś prorokiem?» Odparł: «Nie!» Powiedzieli mu więc: «Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź tym, którzy nas wysłali? Co mówisz sam o sobie?» Odpowiedział: «Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak powiedział prorok Izajasz».  A wysłannicy byli spośród faryzeuszów. I zadawali mu pytania, mówiąc do niego: «Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem?» Jan im tak odpowiedział: «Ja chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała». Działo się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu”.

J 1,19-28

 

„Pan odpowiedział: «Któż jest owym rządcą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowi nad swoją służbą, żeby na czas rozdawał jej żywność? Szczęśliwy ten sługa, którego pan powróciwszy zastanie przy tej czynności. Prawdziwie powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem. Lecz jeśli sługa ów powie sobie w duszy: Mój pan ociąga się z powrotem, i zacznie bić sługi i służące, a przy tym jeść, pić i upijać się, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna; każe go ćwiartować i z niewiernymi wyznaczy mu miejsce. Sługa, który zna wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie zna jego woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą”.

Łk 12, 35-40

 

 

Kim jestem? Szczerze zapytam siebie „Co mówię sam o sobie”? Jaki jest obraz mojego powołania? Czy dobrze rozeznałem moją drogę życia? Czy czuję się na swoim miejscu i czy wierzę, że jest to miejsce dane mi przez Boga? Niezależnie od tego czy jestem małżonkiem, rodzicem, księdzem, osobą konsekrowaną czy idę inną drogą życiową lub dopiero ją rozeznaję moim pierwszym powołaniem jest miłość przekuwana na konkretne czyny tam, gdzie Bóg mnie postawił.

Bóg każdego z nas potrzebuje, każdemu zawierza „swój dom” (swoją „rodzinę”). Zostawia go naszej służbie. Nikt mnie nie zastąpi w moim powołaniu, ponieważ w „domu Pana” każdy ma miejsce jedyne i niezastąpione. Czas, który mija aż do ostatecznego przyjścia Jezusa jest czasem naszej odpowiedzialności przede wszystkim za powierzonych mi ludzi, za tych z którymi żyję na co dzień i tych, do których jestem posłany. Czuwaj oznacza tutaj zajmuj się tym, do czego Cię powołałem, troszcz się, wypełniaj odpowiedzialność, służbę, którą podjąłeś. Im większa misja tym większa odpowiedzialność.

Jak realizuję powołanie do miłości (odpowiedzialności) na mojej konkretnej drodze życiowej? W czym niedomagam? Jakie decyzje potrzebuję dzisiaj podjąć? Za co chciałbym Bogu podziękować?

 

Zapisz swoje refleksje.

 

 

 

Rozważanie trzecie | Modlitwa

 

„W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł: «Bądź pozdrowiona11, pełna łaski, Pan z Tobą, ».

Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: «Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca». Na to Maryja rzekła do anioła: «Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?» Anioł Jej odpowiedział: «Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego». Na to rzekła Maryja: «Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!» Wtedy odszedł od Niej anioł”.

Łk 1, 26-38

 

„Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie”.

Łk 21,36

 

 

Bóg przychodzi do człowieka najczęściej w sposób bardzo zwyczajny. Moja codzienność może i powinna być miejscem głębokich spotkań z Bogiem. Ważne, by tak jak Maryja słyszeć i zauważać Boga pośród codzienności. Czy pośród różnych sytuacji dnia doświadczam, że Pan jest ze mną? W Adwencie Bóg szczególnie  zachęca nas do czujności, uważności serca, zachowywania – strzeżenia Jego Słowa. Jezus mówi: czuwajcie w każdym czasie. Chrześcijanin czuwa w ten sposób, że się modli. To jest nasza forma czuwania. To jest zadanie, które się nie kończy: człowiek ma być adwentowy zawsze. Oczywiście czas, który rozpoczynamy w sposób szczególny wzywa nas, by jak Maryja przyjąć do siebie, pozwolić wzrastać i dać światu Słowo – Jezusa. Kiedy Słowo staje się we mnie Ciałem, to tak jak Maryja przepełniony Bogiem idę do innych: bliskich, współpracowników, sąsiadów, na uczelnię czy do marketu.

 

Czy jestem wierny codziennemu czytaniu i medytowaniu Słowa Bożego?

Czy Jego Słowo ma wpływ na moje życie, na konkretne decyzje?

Ile czasu każdego dnia przeznaczam na modlitwę?

Jakie decyzje odnośnie mojej modlitwy potrzebuję podjąć?

 

Zapisz swoje refleksje.

 

 

 

Rozważanie czwarte | Moja praca

 

„Świadomość, że praca ludzka jest uczestnictwem w dziele Boga, winna przenikać także do „zwykłych, codziennych zajęć”. Mężczyźni bowiem i kobiety, którzy zdobywając środki na utrzymanie własne i rodziny tak wykonują swoje przedsięwzięcia, by należycie służyć społeczeństwu, mogą słusznie uważać, że swoją pracą rozwijają dzieło Stwórcy, zaradzają potrzebom swoich braci i osobistym wkładem przyczyniają się do tego, by w historii spełniał się zamysł Boży”

Laborem exercens, nr 25 – Jan Paweł II

 

Z ochotą służcie, jak gdybyście [służyli] Panu, a nie ludziom, świadomi tego, że każdy - jeśli uczyni co dobrego, otrzyma to z powrotem od Pana - czy to niewolnik, czy wolny.

Ef 6, 7-8

 

 

Bardzo ważną sferą naszego życia jest nasza praca zarówno ta zawodowa jak i ta codzienna – domowa. Praca, czyli nasze obowiązki dotyczą każdego. Każdy z nas ma pewne zobowiązania i obowiązki, które wypełniają jego plan dnia. Zarówno ci, którzy pracują w zakładach pracy, jak i ci, którzy zajmują się domem oraz ci, którzy już nie pracują zawodowo – wszyscy mamy obowiązki.

Nasza praca i dom to dwa miejsca w których ćwiczymy naszą służbę, oraz naszą miłość względem drugiego człowieka i Boga. To świetne pole do formacji. Może jest Ci bardzo trudno w pracy, może atmosfera tam panująca nie sprzyja i praca jest tylko „od do” i „byle do piątku”. Może ludzie, z którymi pracujesz są wrogo lub sceptycznie nastawieni do Ciebie ze względu na Twoją wiarę. Może trudzisz się obowiązkami domowymi, może opiekujesz się wnukami i czekasz ciągle na słowo „dziękuję” lub na pomoc bliskich. Może opiekujesz się starsza osobą i brak Ci cierpliwości.

Pan chce mieć Cię przy sobie, chce Ci towarzyszyć, pragnie pomóc. Praca może odsłonić nasze pragnienia i motywacje, to czego w sobie nie lubimy lub to co w nas trudne. Praca pozwala wzrastać w łasce.

 

Jak wykonuję swoje obowiązki?

Czy jest we mnie świadomość, że jestem ważny, że moja praca jest potrzebna?

Czy szanuję i doceniam pracę innych?

Spróbuję dziś pełnić swoje obowiązki i zadania tak, jakby wszystko co będziesz robił było dla Jezusa.

 

Zapisz swoje refleksje.


 

Rozważanie piąte | Wspólnota

 

 

„Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach. Ci wszyscy, co uwierzyli, przebywali razem i wszystko mieli wspólne. Sprzedawali majątki i dobra i rozdzielali je każdemu według potrzeby. Codziennie trwali jednomyślnie w świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali posiłek z radością i prostotą serca. Wielbili Boga, a cały lud odnosił się do nich życzliwie. Pan zaś przymnażał im codziennie tych, którzy dostępowali zbawienia”.

 Dz 2, 42. 44-47

 

„Wtedy pośle On aniołów i zbierze swoich wybranych z czterech stron świata, od krańca ziemi aż do szczytu nieba”.

Mk 13,26

 

 

Wspólnota to miejsce gdzie w centrum stawiamy Tego, który nas gromadzi Jezusa Chrystusa. Często można o tym zapomnieć. W czasie rozważania spójrz na pierwszą wspólnotę opisaną w Dziejach Apostolskich. Jakie cechy tej wspólnoty Cię pociągają? Czy dostrzegasz podobieństwo z Twoją wspólnotą?

Wspólnota pomaga mi wzrastać w wierze, ale też w sferze ludzkiej. Życie we wspólnocie i formacja może odsłaniać nasze słabości. Można się nimi zniechęcić, ale można je razem we wspólnocie przepracowywać. Czy ciągle mam w sobie taką determinację i odwagę na zmianę? Czasami we wspólnocie potrzeba przebaczenia i odwagi do wyciągnięcia ręki w stronę brata i siostry. Niejednokrotnie ktoś we wspólnocie czegoś potrzebuje: pomocy materialnej, rozmowy lub przyjaźni. Czy stać mnie na taką otwartość i dyspozycyjność względem innych? Czy mogę o swojej wspólnocie powiedzieć – „mój dom”. Czy mam w niej swoje miejsce, obszar konkretnego zaangażowania: modlitwy lub innej formy służby?

Znakiem przychodzącego Pana jest jedność – w przeciwieństwie do podziałów, które są konsekwencją grzechu. Czy swoją postawą, decyzją przebaczania przyczyniam się do budowy jedności w mojej wspólnocie (rodzinie, otoczeniu)?

Na koniec rozważania przypomnę sobie moje wejście do wspólnoty. Może było to po kursie Nowe Życie lub po Seminarium Odnowy Wiary. Co wydarzyło się od tego czasu? Czym jest dla mnie wspólnota? Za co szczególnie chcę Bogu podziękować?.

 

 

Zapisz swoje refleksje.


 

Rozważanie szóste | Adwentowe przygotowanie do spowiedzi świętej[2]

 

 

„W naszej drodze do pełni szczęścia jedna rzecz jest absolutnie konieczna: spowiedź. Spowiedź jest aktem pokory, sakramentem miłości i przebaczenia, w którym pozwalam Jezusowi uwolnić mnie od wszystkiego, co dzieli i niszczy. Do spowiedzi powinniśmy przystępować z wielką prostotą, jak dzieci”

Matka Teresa z Kalkuty

 

„Ale mam przeciw tobie to, że odstąpiłeś od pierwotnej miłości. Pamiętaj więc, skąd spadłeś, nawróć się i poprzednie czyny podejmij!!”

Ap 2, 4-5a

 

 

Adwent to czas, w którym mogę nie tylko przemyśleć najważniejsze aspekty mojego życia, to również czas podejmowania konkretnych decyzji nawrócenia, aby zbliżyć się do Pana Boga i drugiego człowieka. W Adwencie uczymy się czuwać, „bo nie wiemy, kiedy Pan domu przyjdzie” (por. Mk 13, 35).

Czuwamy, bo mamy świadomość naszej słabości „Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł” (por. 1 Kor 10, 12). Czuwamy, bo znamy prawdę o sobie samych – jesteśmy grzesznikami. Czuwamy, bo gdy przestajemy się modlić słabnie nasza tęsknota, umiera relacja z Bogiem, a my sami poddajemy się katechezie tego świata i przestajemy żyć Ewangelią. Czuwamy, bo chcemy być bliżej Boga, który jest Miłością, bliskich nam ludzi i żyć w zgodzie z samym sobą. Aby dobrze i owocnie przeżyć Adwent, aby konstruktywnie podsumować to co już za nami, pomyślmy o spowiedzi. Zaplanujmy sobie wcześniej czas na taką spowiedź, aby nie była w biegu, ale by to było prawdziwe, głębokie spotkanie z Tym, na którego czekamy. 

W Adwencie rozbrzmiewają mocno słowa św. Jana z Apokalipsy – wróć do pierwotnej miłości, odnów swoją gorliwość, wprowadź w swoje życie pokój i radość, które możesz w tym czasie otrzymać od Jezusa. Wróć, czyli pomyśl co można naprawić, co wymaga zmiany i ponownego zawierzenia się Panu Bogu? Może Ci pomóc w tym poniższa tabela, opisująca sfery życia, nad którymi warto się jeszcze pochylić. Zobacz jak jest i jak wygląda Twoje życie, gdzie niedomagasz, gdzie przestałeś czuwać, gdzie Twoja miłość ostygła. Posłuchaj co mówi Ci Bóg. Porozmawiaj z Nim – daj sobie czas – nie śpiesz się. Proś Ducha świętego, aby Cię poprowadził.

 

 

Zapisz swoje refleksje.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

MOJE ŻYCIE

BÓG MÓWI DO MNIE

Moja relacja z Panem Bogiem

?

·         „Ukochałem cię odwieczną miłością” (Jr 31, 3)

·         „Ty jesteś mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie” (Łk 3,22)

·         Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem - Panem jedynym. Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił. J 6, 4-5

Relacje z tymi, których mamy kochać (rodzina, rodzice, dzieci, małżonkowie)

?

 

 

 

·         „Z ochotą służcie, jak gdybyście [służyli] Panu, a nie ludziom” (Ef 6, 7)

·         Zasady życia domowego - wielki wzór dla mężów i żon (Ef 5, 21-33)

·         „Czcij Ojca swego i matkę swoją” – dekalog

Mój stosunek do pracy i do życia zawodowego

?

 

 

 

·         „Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie”

(Łk 12, 37 )

·         Przypowieść o wiernym i niewiernym słudze ( Łk, 12, 41-48)

Moja modlitwa osobista

?

·         „Mój dom ma być domem modlitwy, a wy czynicie z niego jaskinię zbójców”

(Mt 21,12-13)

·         „Trwajcie gorliwie na modlitwie, czuwając na niej wśród dziękczynienia”

(Kol 4, 2)

Konferencja podsumowująca tydzień III

Zapraszamy do odłuchania konferencji podsumowujacej III tydzień formacji

https://www.dropbox.com/s/jxvsin0em431frq/Konferencja%20Dom%20Ojca%20Tydzie%C5%84%203.MP3?dl=0

Rozważania tydzień III

DOM OJCA – MIEJSCE DLA WSZYSTKICH cz.3

 

 

POSŁUGA PRZEWODZENIA

 

Ostatni tydzień rozważań o Domu Ojca jest poświęcony posłudze przewodzenia. Ojciec to ten, który stoi na czele swojego domu, wychowuje synów i rozwiązuje konflikty między nimi. Każdy z nas pełni jakieś odpowiedzialności, zarówno w swoim domu, w pracy, a być może też i we wspólnocie. Rozważania tego tygodnia są zatem również dla ciebie, nawet jeśli nie pełnisz żadnych funkcji we wspólnocie. Być może od tego tygodnia to się zmieniJ

 

 

 

DZIEŃ 1

PRZEŁOŻONY JEST ŚWIADKIEM

 

Bracia, ja nie sądzę o sobie samym, że już zdobyłem, ale to jedno [czynię]: zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną, pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie. Wszyscy więc my, doskonali, tak to odczuwajmy: a jeśli odczuwacie coś inaczej, i to Bóg wam objawi. W każdym razie: dokąd doszliśmy, w tę samą stronę zgodnie postępujmy!

Bądźcie, bracia, wszyscy razem moimi naśladowcami i wpatrujcie się w tych, którzy tak postępują, jak tego wzór macie w nas.  Wielu bowiem postępuje jak wrogowie krzyża Chrystusowego, o których często wam mówiłem, a teraz mówię z płaczem. Ich losem - zagłada, ich bogiem - brzuch, a chwała - w tym, czego winni się wstydzić. To ci, których dążenia są przyziemne. Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa, który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować. (Flp 3, 13-21)

 

 

- Bóg, gdy zaprasza nas do posługi, robi to najpierw ze względu na nas samych, a dopiero potem ze względu na wspólnotę. Przełożeństwo (bycie administratorem/animatorem itp.) jest MOJĄ DROGĄ DO ŚWIĘTOŚCI, którą wybrał mi Bóg. Być może nigdy nie byłbym tak blisko Boga, gdyby nie to, że w pewnym momencie Kościół poprosił mnie o coś więcej. Bóg wie, co robi. Bóg wie, kogo wybiera. Nic się nie dzieje przypadkowo. Przełożeństwo jest więc w Bożych planach zaproszeniem do takiego wzrostu duchowego, którego nie umożliwiłyby mi inne okoliczności i drogi w Kościele.

 

- Pierwszym obowiązkiem każdego przełożonego jest więc świętość. Istotą przełożeństwa nie jest robienie czegoś więcej dla Boga, ale bycie z Bogiem WIĘCEJ niż ci, którym przewodzi. Robić pobożne rzeczy dla Boga może każdy. Przełożony natomiast to ten, który spędza z Bogiem więcej czasu niż inni. Albo wierzymy, że więcej zdziałamy przez modlitwę niż przez czyny, albo nie. Czas, który spędzasz z Bogiem jest jednym z mierników tego, na ile rozumiesz istotę swojej służby.

 

- Przełożony to ten, kto żyje ewangeliczną zasadą: najpierw uczeń, potem apostoł. Chodzi tu nie tylko o chronologię (najpierw przyszedłem do wspólnoty, a po jakimś czasie zacząłem w niej posługiwać), ale przede wszystkim o  priorytety – najpierw planuję sobie czas, który spędzę z Bogiem, a dopiero potem robię coś dla Niego. Nigdy odwrotnie. Gdy zabraknie bycia z Bogiem i słuchania Go, lider zacznie realizować swoje pomysły, najczęściej „od czapy”, a jego skuteczność w ewangelizacji będzie niemal zerowa. Napracuje się dużo, będzie sfrustrowany, a owoce jego posługi będą prawie żadne.

 

Czy osoby, którym posługujesz we wspólnocie mogą o tobie powiedzieć, że inspirujesz ich swoją świętością? Czy ktoś mógłby o tobie powiedzieć, że pociąga i mobilizuje go to, jak się duchowo rozwijasz?

 

 

DZIEŃ 2

PRZEŁOŻONY JEST SŁUGĄ

 

Podobnie też [jest] jak z pewnym człowiekiem, który mając się udać w podróż, przywołał swoje sługi i przekazał im swój majątek.  Jednemu dał pięć talentów, drugiemu dwa, trzeciemu jeden, każdemu według jego zdolności, i odjechał. Zaraz ten, który otrzymał pięć talentów, poszedł, puścił je w obrót i zyskał drugie pięć.  Tak samo i ten, który dwa otrzymał; on również zyskał drugie dwa. Ten zaś, który otrzymał jeden, poszedł i rozkopawszy ziemię, ukrył pieniądze swego pana. Po dłuższym czasie powrócił pan owych sług i zaczął rozliczać się z nimi.  Wówczas przyszedł ten, który otrzymał pięć talentów. Przyniósł drugie pięć i rzekł: "Panie, przekazałeś mi pięć talentów, oto drugie pięć talentów zyskałem".  Rzekł mu pan: "Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!"  Przyszedł również i ten, który otrzymał dwa talenty, mówiąc: "Panie, przekazałeś mi dwa talenty, oto drugie dwa talenty zyskałem".  Rzekł mu pan: "Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!"  Przyszedł i ten, który otrzymał jeden talent, i rzekł: "Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: chcesz żąć tam, gdzie nie posiałeś, i zbierać tam, gdzieś nie rozsypał.  Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność!" Odrzekł mu pan jego: "Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że chcę żąć tam, gdzie nie posiałem, i zbierać tam, gdziem nie rozsypał.  Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność.  Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów.  Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz - w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów". (Mt 25, 14-29)

 

 

- Czy zastanawiałeś się, dlaczego zostałeś wybrany (albo niewybrany) do jakichś odpowiedzialności we wspólnocie? Odpowiedzią może być to, że jesteś zwykłym człowiekiem, ale wiernym w rzeczach drobnych i dlatego właśnie „awansujesz”. Bóg, który działa w Kościele przez naszych przełożonych nie patrzy powierzchownie, ale widzi nasze serce, motywacje i naszą prostą, drobną i pokorną pracę, którą nie widzi nikt inny. Właśnie taką postawę wynagradza i zaprasza do jeszcze większego duchowego rozwoju przez przyznanie ci jakiejś odpowiedzialności. Bardzo często, gdy ktoś prosi nas o to, byśmy pełnili jakąś funkcję we wspólnocie bronimy się, zasłaniając się fałszywą pokorą („Ja się nie nadaję”, „Ja nie chcę żadnych tytułów”). Dzieje się tak, że nie rozumiemy, że przełożeństwo jest nie tyle awansem i zaszczytem (jedna strona medalu – widoczna na zewnątrz), lecz tak naprawdę SŁUŻBĄ, poświęceniem i wielkim ciężarem, którego większość ludzi nie widzi. 

 

- Dobry przełożony to taki, który patrzy na innych tak jak Bóg i nie daje się uwieść czyjejś „przebojowości” i ludzkim talentom. W taki czysto ludzki sposób patrzył Samuel, szukając pośród synów Jessego przyszłego króla Izraela. Znalazł go nie wśród tych, którzy byli najprzystojniejsi, najaktywniejsi, najbardziej nadający się do tego… lecz na pastwisku, u niepozornego Dawida, który właśnie całe swoje serce oddał pasaniu owiec. Bóg wiedział, że skoro ten chłopak jest wierny w tak drobnych rzeczach i potrafi zająć się kilkoma owieczkami, będzie również kiedyś potrafił zarządzać całym królestwem Izraela.

 

-  Jakie intencje kierują tobą, pełniąc jakieś odpowiedzialności we wspólnocie? Bycie liderem może stać się zarówno autostradą duchowego rozwoju, gdy robisz to dobrze, jak też może być dla ciebie przyczyną do wielkiego upadku, gdy stracisz czujność i przestaniesz służyć innym. Wiele osób nie otrzymuje odpowiedzialności, ponieważ nie udźwignęłyby tego. Pokusy i walki duchowe na tym etapie są większe niż u innych członków wspólnoty. Jeśli twoją intencją będzie bycie blisko Boga, nawet jeśli będziesz musiał stanąć pod krzyżem (miłość Boga) oraz służba innym (miłość bliźniego) – jesteś bezpieczny. Jeśli natomiast diabeł znajdzie w tobie jakikolwiek najmniejszy punkt zaczepienia, a więc DODATKOWE oprócz służby Królestwu Niebieskiemu intencje (realizacja własnych ambicji, wyższe poczucie wartości dzięki posiadanym tytułom, chęć awansu itp.) – jesteś na prostej drodze do wielkiego upadku i rozwalenia wspólnoty.

 

Dlaczego jesteś we wspólnocie? Zastanów się dziś, jakie intencje mogą zakłócić lub nawet zmieszać się z twoimi najszczerszymi pragnieniami służby Bogu i innym? Spróbuj je nazwać. Każdy z nas jest grzesznikiem. Nigdy nie będziemy mieli stuprocentowo czystych intencji i motywacji, ale nie oznacza to, że nie mamy nad tym pracować. Jakie konkretne kroki wykonujesz, aby niszczyć w sobie starego człowieka i przyziemne pragnienia, na rzecz czystych motywacji?

 

 

DZIEŃ 3

PRZEŁOŻONY JEST OJCEM I MATKĄ

 

Nie piszę tego, żeby was zawstydzić, lecz aby was napomnieć - jako moje najdroższe dzieci. Choćbyście mieli bowiem dziesiątki tysięcy wychowawców w Chrystusie, nie macie wielu ojców; ja to właśnie przez Ewangelię zrodziłem was w Chrystusie Jezusie. Proszę was przeto, bądźcie naśladowcami moimi! 

Dlatego to posłałem do was Tymoteusza, który jest moim synem umiłowanym i wiernym w Panu, aby wam przypomniał drogi moje w Chrystusie i to, czego nauczam wszędzie, w każdym Kościele. Przechwalali się niektórzy, dumni z tego, że nie przybywam do was. Otóż właśnie przybędę wkrótce, jeśli taka będzie wola Pana, i będę zważał nie na słowa tych, co się unoszą pychą, ale na to, co mogą uczynić. Albowiem nie w słowie, lecz w mocy przejawia się królestwo Boże. 

Cóż chcecie? Z rózgą mam do was przybyć czy z miłością i z łagodnością ducha? (1 Kor 4, 14-21)

 

 

- Rodzice to osoby, które Bóg stawia w rodzinie, aby doprowadziły do dojrzałości swoje dzieci. Taka też jest rola przełożonego: opiekować się i prowadzić do dojrzałości tych, którzy zostali mu powierzeni. Odkrycie w sobie ojcostwa i macierzyństwa wobec najbliższych we wspólnocie to jedna z najważniejszych tożsamości przełożonego. Rodzicielstwo zakłada więź rodziców i dzieci. Po tym rozpoznaje się prawdziwego lidera, że dla innych jest ojcem i matką, a więc ludzie czują się przy nim bezpiecznie, czują się wyjątkowi, zauważeni. Czy czujesz się ojcem/matką dla powierzonych ci ludzi? Czy może traktujesz innych „technicznie”, jako „elementy wspólnoty”? Czy interesujesz się (ale tak naprawdę, w sercu!) tym, czym żyją powierzone ci osoby? Czy te osoby są dla ciebie naprawdę WAŻNE?

 

- Ojcostwo i macierzyństwo to „bóle rodzenia”. Każdy, kto jest ojcem lub matką wie, że bycie rodzicem to nie jest prosta sprawa. Oprócz radości, które dają dzieci, znacznie częściej rodzicielstwo wyraża się w codziennym poświęcaniu się dla innych. Tak właśnie wygląda miłość na tym świecie – jest ona naznaczona krzyżem. Są sytuacje radosne (które choć trwają chwilę, ale dają tak wielką radość, że aż trudno opisać), ale są też sytuacje bolesne. Rodzic jest często niezrozumiany przez swoje dzieci, zwłaszcza gdy przeżywają bunt. Rodzic bywa też odrzucany. Rodzicowi się obrywa, gdy chce chronić swoje dzieci.

 

Twoją rolą jest bycie takim duchowym ojcem i matką dla powierzonej ci wspólnoty. Nie dziw się, że jeśli modlisz się za nich, a więc chronisz duchowo przed napaścią diabła, będziesz obrywał i będzie bolało. To normalne! Nie uciekaj od tych bólów rodzenia. Gdy będą się wydawały zbyt ciężkie, nie rezygnuj z posługi. Nie uciekaj spod krzyża. Jest to miejsce zarówno bólu, a jednocześnie największej bliskości z Jezusem. Kobieta, gdy rodzi, doznaje smutku, bo przyszła jej godzina. Gdy jednak urodzi dziecię, już nie pamięta o bólu z powodu radości, że się człowiek narodził na świat (Łk 16, 21). Jeśli wytrwasz do końca, odkryjesz taki rodzaj radości z rodzenia innych do Bożego życia, jakiego nie da ci absolutnie nic na tym świecie.

 

- Ojcostwo i macierzyństwo wymaga mądrości! Tak jak nikt z nas nie czuje się w pełni gotowy do bycia dobrym ojcem czy matką, tak też i nie ma „gotowych” ani „wrodzonych” zdolności przywódczych. Potrzeba na to mądrości, pracy i doświadczenia. Z takim dylematami swoją służbę na tronie króla Izraela rozpoczynał Salomon. Jedyne o co poprosił to o dar mądrości. Ta prośba tak spodobała się Bogu, że oprócz niesłychanej mądrości Bóg obdarzył go wieloma innymi zdolnościami.

 

Bycie rodzicem dla osób ze wspólnoty wymaga takiej właśnie mądrości: czasem trzeba być stanowczym, surowym i wymagającym jak ojciec, nazywać rzeczy po imieniu i być konsekwentnym w wymaganiach, a czasem troskliwym, wyrozumiałym i łagodnym jak matka. Czy codziennie prosisz Boga o mądrość, aby kiedy trzeba być bardziej jak ojciec, albo bardziej jak matka?

 

 

DZIEŃ 4

PRZEŁOŻONY JEST BRATEM

 

Bracia, a gdyby komuś przydarzył się jakiś upadek, wy, którzy pozostajecie pod działaniem Ducha, w duchu łagodności sprowadźcie takiego na właściwą drogę. Bacz jednak, abyś i ty nie uległ pokusie. Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe. Bo kto uważa, że jest czymś, gdy jest niczym, ten zwodzi samego siebie.  Niech każdy bada własne postępowanie, a wtedy powód do chluby znajdzie tylko w sobie samym, a nie w drugim. Każdy bowiem poniesie własny ciężar.


Ten, kto pobiera naukę, niech użycza ze wszystkich swoich dóbr temu, kto go naucza.  Nie łudźcie się: Bóg nie pozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne.  W czynieniu dobra nie ustawajmy, bo gdy pora nadejdzie, będziemy zbierać plony, o ile w pracy nie ustaniemy.  A zatem, dopóki mamy czas, czyńmy dobrze wszystkim, zwłaszcza zaś naszym braciom w wierze. (Ga 6, 1-10)

 

 

- Brat to przede wszystkim ktoś, kto jest równy mi godnością. Będąc przełożonym istnieje pokusa, aby patrzeć na innych „z góry” i uważać siebie za kogoś godniejszego, z tej racji, że jestem w jakichś strukturach kościelnych i pełnię jakieś stanowisko. Nie ma tu lepszych ani gorszych. Wszyscy jesteśmy braćmi w drodze, zmierzającymi razem jak w rodzinie do Królestwa Bożego. Wielokrotnie Jezus napominał faryzeuszów i uczonych w Piśmie, aby nie wykorzystywali powierzonych im stanowisk do własnych celów. Pokazywał im również, że grzesznicy, cudzołożnicy i prostytutki, a więc ci, co są w hierarchii obiektywnie niżej, wyprzedzają ich w drodze do Królestwa Bożego.

 

W jaki sposób patrzysz na osoby, za które odpowiadasz: z góry (jako ktoś lepszy, bardziej uformowany), czy po bratersku, z pokorą, jako osoby wyżej stojące od ciebie?

 

- Rodzeństwo umie rozwiązywać na bieżąco konflikty pomiędzy sobą. Bardzo ważną cechą przełożonego jest umiejętność rozwiązywania konfliktów we wspólnocie na bieżąco. Każda wielka wojna na świecie wybuchała dlatego, że pewne osoby i narody nie potrafiły na bieżąco rozwiązywać swoich problemów. Coś się zbierało nieraz latami, a potem byle iskra zapalna była okazją do rozpętania bratobójczych wojen.

 

Czy jako przełożony umiesz dostrzec konflikt we wspólnocie i reagować na bieżąco, zgodnie z tym jak uczy święty Paweł – „niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce”, a więc starajcie się godzić jeszcze tego samego dnia? Czy może z braku odwagi i z pragnienia świętego spokoju „zamiatasz sprawy pod dywan”, aby kto inny rozwiązał problem? Czy mając we wspólnocie konflikt pomiędzy „starszym” i „młodszym” synem, potrafisz doprowadzić do tego, aby się pojednali i zaczęli ze sobą rozmawiać?

 

- Przełożony wie, ile czasu jego bracia powinni spędzać ze sobą, a ile z Bogiem. Jako wspólnota nie możemy nigdy zatracić właściwych proporcji pomiędzy formacją a wspólnotowością. Kiedy te proporcje zostaną naruszone, grożą nam skrajności. Wtedy albo jako wspólnota dużo mówimy o braterstwie, a nie realizujemy tego w praktyce (pandemia pokazała takie sytuacje, że w grupkach dzielenia ktoś chorował, a nikt z jego grupki nie zadzwonił i nie zapytał: Jak się czujesz? Czegoś ci potrzeba? Masz co jeść? Nie trzeba zrobić ci zakupów?), albo z grupki dzielenia robimy sobie kółko wzajemnej adoracji, spędzając ze sobą czas, a przy okazji zapominając o Jezusie. 

 

 

DZIEŃ 5

PRZEŁOŻONY JEST DAREM

 

Bądźcie poddani każdej ludzkiej zwierzchności ze względu na Pana: czy to królowi jako mającemu władzę, czy to namiestnikom jako przez niego posłanym celem karania złoczyńców, udzielania zaś pochwały tym, którzy dobrze czynią. Taka bowiem jest wola Boża, abyście przez dobre uczynki zmusili do milczenia niewiedzę ludzi głupich. Jak ludzie wolni [postępujcie], nie jak ci, dla których wolność jest usprawiedliwieniem zła, ale jak niewolnicy Boga. Wszystkich szanujcie, braci miłujcie, Boga się bójcie, czcijcie króla!


Niewolnicy! Z całą bojaźnią bądźcie poddani panom nie tylko dobrym i łagodnym, ale również surowym. To się bowiem podoba [Bogu], jeżeli ktoś ze względu na sumienie [uległe] Bogu znosi smutki i cierpi niesprawiedliwie. Co bowiem za chwała, jeżeli przetrzymacie chłostę jako grzesznicy? - Ale to się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia. Do tego bowiem jesteście powołani. Chrystus przecież również cierpiał za was i zostawił wam wzór, abyście szli za Nim Jego śladami.  On grzechu nie popełnił, a w Jego ustach nie było podstępu. On, gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył, gdy cierpiał, nie groził, ale oddawał się Temu, który sądzi sprawiedliwie. On sam, w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo, abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości - Krwią Jego ran zostaliście uzdrowieni. Błądziliście bowiem jak owce, ale teraz nawróciliście się do Pasterza i Stróża dusz waszych. (1 P2 11-25)

 

 

- Przełożony jest darem dla wspólnoty, zarówno w tym, co jest w nim pozytywne i dobre, jak również i w jego wadach i słabościach. Nie ma doskonałej wspólnoty i musimy się z tym pogodzić, że wspólnota w której jesteś nie będzie nigdy taka, jak byś chciał, obojętnie czy mówisz to z perspektywy przełożonego o wspólnocie („Moja wspólnota jest beznadziejna”), czy z perspektywy członka wspólnoty o swoim przełożonym („Mój przełożony jest beznadziejny”). Kiedy widzisz więcej zła niż dobra w innych ludziach, nie załamuj się, ale potraktuj to jak wyzwanie. Pomyśl, że ten trudny brat/przełożony jest darem od samego Boga, aby ciebie rozwijać. Jego słabość to dla ciebie okazja do uświęcenia i duchowego rozwoju. Pan Bóg we wszystkim współdziała z tymi, którzy go miłują, a więc może posłużyć się nawet grzechami i słabościami brata, aby przez to nauczyć czegoś ciebie.

Czy umiesz w taki sposób przyjąć i zaakceptować twojego brata/przełożonego/wspólnotę? 

 

- Przełożony jest darem dla wspólnoty zwłaszcza, kiedy daje się Bogu prowadzić w wierze. Bardzo często zdarza się, że lider przeżywa jakieś trudne sytuacje, których nie rozumie, spadają na niego niespodziewane krzyże i duchowe ciemności. Po każdej ciemności przychodzi jednak światło i z perspektywy czasu widać, że były to dopuszczone przez Boga sytuacje, które wniosły kogoś na wyższy poziom zaufania Bogu i tak naprawdę umocniły relację z Bogiem. Doświadczenie pokazuje również, że to co przeżywał przełożony służy nie tylko jemu, ale staje się potem darem dla innych. Może potem służyć radą, świadectwem i umocnić kogoś, kto przeżywa podobną sytuację.

Czy umiesz dostrzec takie działanie Boga w twoim życiu, kiedy to, jak Bóg cię prowadził przez trudne sytuacje, posłużyło kiedyś innym? Czy potrafisz przyjąć trudne sytuacje jako dar, przez który Bóg rozwija ciebie i innych w świętości?

- Przełożony to także ten, który potrafi wydobywać Boże dary z innych. Bóg daje Kościołowi i każdej lokalnej wspólnocie „pełen pakiet” darów i charyzmatów, przez które chce umacniać wspólnotę. Nie daje go jednak jednej osobie (np. przełożonemu), lecz rozdziela w sobie tylko wiadomy sposób temu, komu zechce. Zadaniem przełożonego jest wydobywać te dary z poszczególnych członków wspólnoty. Jeśli tego zabraknie i przełożony wszystko będzie robił sam (od ustawiania krzeseł, przez modlitwę, po głoszenie konferencji), będziemy mieli: przemęczonych przełożonych i niewykorzystany potencjał innych. Za każdym razem, gdy robię coś, co nie jest moim obdarowaniem, okradam kogoś z możliwości wzrastania w jego darach.

 

Czy jako przełożony umiesz podzielić się odpowiedzialnościami z innymi, stosownie do ich obdarowania? Czy jako członek wspólnoty ufasz swoim przełożonym i chętnie przyjmujesz to, co ci zlecają, nawet jeśli czujesz, że się do tego nie nadajesz? Być może ktoś zobaczył w tobie dary, których sam nie widzisz i chce je rozwinąć!

Konferencja podsumowująca tydzień I i II

Zapraszamy do odłuchania:

https://www.dropbox.com/s/ctor1lawhk2bz8u/Ko%C5%9Bci%C3%B3%C5%82%20miejsce%20dla%20wszystkich.aac?dl=0

Rozważania tydzień II

DOM OJCA – MIEJSCE DLA WSZYSTKICH, cz.2

 

Dzień I
Grzech przyczyną podziałów

 

„Podobnie jak jedno jest ciało, choć składa się z wielu członków, a wszystkie członki ciała, mimo iż są liczne, stanowią jedno ciało, tak też jest i z Chrystusem.  Wszyscyśmy bowiem w jednym Duchu zostali ochrzczeni, [aby stanowić] jedno Ciało: czy to Żydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni. Wszyscyśmy też zostali napojeni jednym Duchem. Ciało bowiem to nie jeden członek, lecz liczne [członki].  Jeśliby noga powiedziała: «Ponieważ nie jestem ręką, nie należę do ciała» - czy wskutek tego rzeczywiście nie należy do ciała? Lub jeśliby ucho powiedziało: Ponieważ nie jestem okiem, nie należę do ciała - czyż nie należałoby do ciała? Gdyby całe ciało było wzrokiem, gdzież byłby słuch? Lub gdyby całe było słuchem, gdzież byłoby powonienie? Lecz Bóg, tak jak chciał, stworzył [różne] członki umieszczając każdy z nich w ciele. Gdyby całość była jednym członkiem, gdzież byłoby ciało? Tymczasem zaś wprawdzie liczne są członki, ale jedno ciało. Nie może więc oko powiedzieć ręce: «Nie jesteś mi potrzebna», albo głowa nogom: «Nie potrzebuję was». Raczej nawet niezbędne są dla ciała te członki, które uchodzą za słabsze; a te, które uważamy za mało godne szacunku, tym większym obdarzamy poszanowaniem. Tak przeto szczególnie się troszczymy o przyzwoitość wstydliwych członków ciała, a te, które nie należą do wstydliwych, tego nie potrzebują. Lecz Bóg tak ukształtował nasze ciało, że zyskały więcej szacunku członki z natury mało godne czci, by nie było rozdwojenia w ciele, lecz żeby poszczególne członki troszczyły się o siebie nawzajem. Tak więc, gdy cierpi jeden członek, współcierpią wszystkie inne członki; podobnie gdy jednemu członkowi okazywane jest poszanowanie, współweselą się wszystkie członki.  Wy przeto jesteście Ciałem Chrystusa i poszczególnymi członkami. I tak ustanowił Bóg w Kościele najprzód apostołów, po wtóre proroków, po trzecie nauczycieli, a następnie tych, co mają dar czynienia cudów, wspierania pomocą, rządzenia oraz przemawiania rozmaitymi językami. Czyż wszyscy są apostołami? Czy wszyscy prorokują? Czy wszyscy są nauczycielami? Czy wszyscy mają dar czynienia cudów? Czy wszyscy posiadają łaskę uzdrawiania? Czy wszyscy przemawiają językami? Czy wszyscy potrafią je tłumaczyć? Lecz wy starajcie się o większe dary: a ja wam wskażę drogę jeszcze doskonalszą.”

1 Kor 12, 12-31

 

 

Pan Bóg daje nam różnorodność powołań, posług i charyzmatów, aby budować Kościół. Nie po to, aby Kościół był podzielony, ale abyśmy bogactwem darów, jakimi Bóg hojnie obdarował wszystkich członków Kościoła, przyczyniali się do Jego wzrostu.

Ta różnorodność niekiedy jednak prowadzi do podziałów, rozdarcia, konfliktów i rozbicia. Nie potrafię przyjąć drugiego, który myśli inaczej, ma inne poglądy, wierzy inaczej, modli się inaczej, chce inaczej prowadzić wspólnotę, grupkę.

Pragnieniem Jezusa jest, abyś Kościół budował i nigdy nie był przyczyną podziału czy odrzucenia drugiego człowieka. W Jego Domu jest miejsce dla każdego.

 

Święty Jan Paweł II w Adhortacji o pokucie i pojednaniu „Reconciliatio et paenitentia” podaje przyczynę podziałów, które widzimy, a których doświadczamy:

Jakkolwiek rozdarcia te wywołują wrażenie już na pierwszy rzut oka, to jednak tylko sięgając w głąb można wyodrębnić ich przyczynę: tkwi ona w wewnętrznej ranie człowieka. W świetle wiary nazywamy ją grzechem: począwszy od grzechu pierworodnego, który każdy nosi w sobie od urodzenia jako dziedzictwo otrzymane od praojców, aż po grzech, który popełnia, nadużywając własnej wolności.

 

Pan Jezus zaprasza Ciebie dziś, abyś przyjrzał się swojemu sercu, temu pęknięciu, które powoduje, że często dzielę, a nie buduję Kościoła, dzielę, a nie buduję wspólnoty, dzielę, a nie buduję brata, siostry, staję „przeciwko” zamiast „za”, trzymam się kurczowo swoich racji i nie potrafię się otworzyć na dialog z drugim.

 

Każde pęknięcie, każdą ranę Jezus chce leczyć swoją miłością, swoją obecnością. Czasami potrzeba, aby Jezus wszedł bardzo głęboko w Twoją ranę, aby to pęknięcie uzdrowić. On jest źródłem uzdrowienia każdej rany, dlatego zaprasza, aby podejść do Niego jak najbliżej, do zdroju Jego miłosierdzia, aby krew wypływająca z Jego ran obmyła Ciebie i te momenty życia, które potrzebują uzdrowienia. Proś o to w modlitwie.

 

Pomódl się również o to, aby swoją postawą budować Kościół, aby różnorodność, którą obdarzył nas Pan, nie stała się przyczyną podziałów i rozdarcia.

 

 

Dzień II
Miłość odpowiedzią na różnorodność

 

„Powiedział też: «Pewien człowiek miał dwóch synów.Młodszy z nich rzekł do ojca: "Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada". Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. Wtedy zastanowił się i rzekł: Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników. Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: "Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem". Lecz ojciec rzekł do swoich sług: "Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się". I zaczęli się bawić.

Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: "Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego". Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: "Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę". Lecz on mu odpowiedział: "Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się”.

Łk 15,11-32

 

Ojciec z „Przypowieści o synu marnotrawnym” uczy nas postawy wobec różnorodności. Tą postawą jest miłość, przyjęcie drugiego takim, jaki jest. W domu ojca było miejsce dla obydwu synów, pomimo różnych charakterów, innej relacji do ojca, innego podejścia do tego, co ojciec daje, co ma, czym się dzieli, pomimo wyboru innych dróg życiowych, własnych planów i wizji na to, jak ojciec powinien ich traktować – tam jest ich miejsce. Ojciec ich kocha, pragnie, potrzebuje, chce dzielić z nimi życie i to wszystko, co ma. Nawet jeśli jeden z synów podjął decyzję odejścia od Ojca, dom nie przestaje być jego domem, zawsze może do niego wrócić. Nawet jeśli pomiędzy synami powstał podział, dom ojca nie przestał być ich domem, jest nadal dla nich otwarty. 

 

Podobnie, pragnieniem Boga jest mieć wszystkie swoje dzieci u siebie. Jego Dom, Jego serce są zawsze dla ciebie otwarte i pełne miłości. Ojciec czeka i będzie czekał zawsze. Synowie są różni, różnie w życiu wybierają, ale miłość ojca dla obydwu jest ta sama, niezmienna, wierna, czuła, bezwarunkowa.

 

Ojciec z przypowieści uczy mnie dziś postawy miłości i otwartości wobec bliźniego, który wybiera w życiu inaczej, niż bym tego chciał, który upada, grzeszy, gubi się w życiu, który trwoni majątek, który jest zazdrosny, obraża się, robi wyrzuty, odchodzi, nie rozumie mojego działania, ma inny plan, inne poglądy.

 

Czy potrafię takich bliźnich kochać, przyjąć ich z miłością? W teorii wydaje się to łatwe powiedzieć „kocham innych grzeszników”, lecz wydarzenia związane z aborcją w naszym kraju pokazały bardzo mocno, jak bardzo „starsi synowie” nie potrafią w „młodszych” (i odwrotnie) zobaczyć swojego grzesznego i pogubionego, lecz wciąż brata.

 

Pomódl się dziś za te osoby, które są dla Ciebie szczególnie trudne, których nie rozumiesz, nie jesteś w stanie przyjąć, że idą taką, a nie inną drogą, nie rozumiesz, dlaczego tak w życiu wybierają. Proś Jezusa o miłość do nich, abyś potrafił ich przyjąć. Bez prawdziwej miłości do drugiego człowieka nie ma ewangelizacji. Zanim zaczniesz kogoś, kogo uważasz za grzesznika ewangelizować, nawracać, wypominać grzechy, zapytaj siebie, z jakich pobudek to robisz i czy oby na pewno kieruje tobą braterska miłość.

 

 

Dzień III

Pojednanie i przebaczenie drogą do jedności

 

„A przeto upominam was, bracia, w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa, abyście byli zgodni, i by nie było wśród was rozłamów; byście byli jednego ducha i jednej myśli”.

1 Kor 1,10

 

„Wtedy Piotr zbliżył się do Niego i zapytał: «Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?». Jezus mu odrzekł: «Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy”.

Mt 18,21 -22

 

 

Jezus zaprasza mnie do budowania jedności, do bycia odpowiedzialnym za jedność Kościoła, za jedność w Jego Domu, który jest miejscem dla wszystkich.

Bardzo często drogą do budowania jedności jest pojednanie i przebaczenie.

Potrzebujemy dzisiaj w Kościele szukania jedności, patrzenia na siebie z miłością, wzajemnej rozmowy i słuchania siebie, a nie pogłębiania już i tak potężnego rozbicia na wielu płaszczyznach.

 

 „Aby przezwyciężyć konflikty i sprawić, by zwykłe napięcia nie szkodziły jedności Kościoła, musimy wszyscy stanąć wobec Słowa Bożego i odrzuciwszy własne subiektywne zapatrywania, szukać prawdy tam, gdzie się ona znajduje, to jest w samym Słowie Bożym i w jego autentycznej interpretacji podawanej przez Magisterium Kościoła. W tym świetle wysłuchanie wzajemnych opinii, szacunek i wstrzymanie się od jakichkolwiek pospiesznych sądów, cierpliwość, umiejętność ustrzeżenia się przed podporządkowaniem wiary, która jednoczy, różnym poglądom, modzie, wyborom ideologicznym, które dzielą — stanowią przymioty dialogu, który — wewnątrz Kościoła — winien być wytrwały, chętny, szczery. Jest rzeczą jasną, że dialog nie byłby i nie stałby się czynnikiem pojednania bez uwzględnienia i przyjęcia nauki Urzędu Nauczycielskiego Kościoła (…)”.

Jan Paweł II, Reconciliatio et Paenitentia – Adhortacja
o pojednaniu i pokucie w dzisiejszym posłannictwie Kościoła

 

Czy jestem gotowy by być tym, który jednoczy, przebacza, pierwszy wyciąga rękę, niesie drugiego na swoich barkach, nie chowa urazy?

Czy jestem otwarty na dialog? Czy potrafię przyznać się do winy? Czy biorę odpowiedzialność za to, co zrobiłem, powiedziałem? Co uznaję za prawdę? Czy zawsze „moja” prawda ma być najważniejsza? (Ks. Tischner mawiał: „Może i masz rację; ale jakie z tego dobro?”). Walczę o rację czy o relację?

 

Jezus zaprasza do dialogu, rozmów, również na trudne tematy, ale jednocześnie zaprasza, aby rozmawiać w sposób, który nie rani, żeby nie pogłębiać podziału.

Ważne, aby różnorodność pielęgnować, wydobywać z niej dary, służyć nimi sobie. Wtedy ta różnorodność będzie dawała życie, będzie budowała jedność, będzie nas rozwijała, uczyła służyć drugiemu. Ucz się szukać dobra w drugim.

 

Jezu, ucz nas przebaczać siedemdziesiąt siedem razy i nie pytać, ile razy jeszcze. Dodawaj nam sił, abyśmy mocą Twojej miłości potrafili przebaczać zawsze i przyjmować drugiego. Ucz nas bezwarunkowej miłości.

 

 

Dzień IV

Dom Ojca otwarty na grzeszników

 

„Potem wyszedł znowu nad jezioro. Cały lud przychodził do Niego, a On go nauczał. A przechodząc, ujrzał Lewiego, syna Alfeusza, siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: «Pójdź za Mną!». On wstał i poszedł za Nim.

Gdy Jezus siedział w jego domu przy stole, wielu celników i grzeszników siedziało razem z Jezusem i Jego uczniami. Było bowiem wielu, którzy szli za Nim. Niektórzy uczeni w Piśmie, spośród faryzeuszów, widząc, że je z grzesznikami i celnikami, mówili do Jego uczniów: «Czemu On je i pije z celnikami i grzesznikami?». Jezus usłyszał to i rzekł do nich: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników»”.

Mk 2,13-17

 

Papież Franciszek u progu podjęcia swojej posługi z bólem modlił się w czasie Drogi Krzyżowej: „Panie, tak często Twój Kościół wydaje się nam tonącym okrętem, łodzią, która ze wszystkich stron nabiera wody. Także na Twoich łanach widzimy więcej kąkolu niż zboża. Przeraża nas brud szaty i oblicza Twego Kościoła. Ale to my sami go zbrukaliśmy! To właśnie my sami zdradzamy Cię za każdym razem, po wszystkich wielkich słowach i szumnych gestach”.

 

Kościół jako dar i dzieło Boga jest nie tylko dla świętych, ale przede wszystkim dla grzeszników, którzy pomimo swojej grzeczności są jego członkami. Święty Piotr, na którym Jezus zbudował swój Kościół (Mt 16,18), trzykrotnie zaparł się swojego Mistrza (Mt 26,69-75), ale Piotr wyznał swój grzech i otworzył się na łaskę. Grzech jest w Kościele, w każdym z nas, lecz łaska Boża chce przenikać każde grzeszne serce, aby jak najszybciej powróciło do jedności z Panem. Kościół jest otwarty wobec grzeszników, gotowy przygarnąć ich z miłością i daje szansę każdemu na rozpoczęcie nowego życia.

 

Prostytutki, celnicy, grzesznicy, odrzuceni, słabi – takich przygarniał Jezus, do takich chodził w gościnę, z takimi rozmawiał, dla nich miał czas, im poświęcał uwagę.

Dla takich dziś też jest miejsce w Kościele, w Jego Domu. A jaka jest moja postawa wobec takich osób? W jaki sposób odnoszę się do tego, który jest moim przeciwnikiem, ma inne poglądy? Czy szukam sposobu, aby dojść z nim do zgody, czy potrafię się z nim spotkać?

 

Potrzebuję w świetle Bożej miłości przyjąć prawdę o mnie, że jestem grzesznikiem. Pan Jezus przyjmuje mnie jednak z moimi słabościami, z moimi upadkami, grzechami, ranami. Jest dla mnie miejsce w Jego Domu. Potrzebuję na co dzień żyć doświadczeniem zbawienia, wiarą, że w Jezusie jest mój ratunek, jedyna nadzieja. I tak samo jak Pan przyjmuje mnie, przyjmuje też mojego brata, siostrę, którzy myślą inaczej niż ja, są pogubieni, odrzuceni, wykluczeni. „Drugi” to mój brat, dar od Boga (temat ten podejmuje papież Franciszek w najnowszej Encyklice „Fratelli Tutti”. O braterstwie i przyjaźni społecznej).

 

Tylko przemieniony miłością człowiek, którego serce doświadczyło głębokiego spotkania z Panem, będzie potrafił uklęknąć przed drugim i opatrzeć mu rany bez patrzenia na to, jakie ma poglądy, jak żyje, czym się zajmuje, czy chodzi do kościoła, czy nie.

 

Czy są we mnie owoce miłości Pana? W Jezusie mam owocować miłością, jednością, radością, ufnością, otwartością na drugiego.

 

W modlitwie proś dziś Jezusa, abyś potrafił kochać ludzi innych niż Ty; abyś z miłością potrafił przyjąć osoby, które myślą, żyją i wierzą inaczej.

Dzień V

Miłosierdzie

 

„A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: "Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem". Lecz ojciec rzekł do swoich sług: "Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi!  Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się,  ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się". I zaczęli się bawić”.

Łk 15,20b-24

 

Przypowieść o ojcu miłosiernym jest historią wielkiej miłości Boga Ojca do mnie. Miłosierdzie jest wielką tajemnicą Boga, nie stawia warunków, jest darmowe, nie zna żadnych granic. To pokazuje nam ojciec z przypowieści, który z utęsknieniem czekał na swojego syna. Tak czeka na ciebie Bóg, tak czeka na każdego grzesznika. Jemu nie przeszkadza, że jestem pogubiony, poturbowany, że Go obraziłem, odtrąciłem, wybrałem po swojemu. Czeka z otwartymi ramionami – na wszystkich bez wyjątku. Nikogo nie przekreśla, nie odrzuca. Otwiera na oścież drzwi swojego serca, zaprasza do Domu, aby wyprawić ucztę.

 

Podczas każdej Eucharystii Jezus ucztuje z grzesznikami, ucztuje ze mną.

 

Bóg pragnie przypomnieć Ci dziś, jak wielką miłością Ciebie obdarza, jak ważny dla niego jesteś i jak wielkie jest Jego miłosierdzie. Będę miłosierny wobec drugiego człowieka, kiedy ja sam najpierw doświadczę miłosierdzia od Boga.

Jezus w Getsemani, otrzymując pocałunek zdrady, odpowiada Judaszowi: „Przyjacielu, po coś przyszedł?” (Mt 26,50a). Słowo „przyjacielu” mówi nam o nieskończonej miłości Jezusa do Judasza. Jezus nazywa go przyjacielem pomimo zdrady.

Również nas Jezus nazywa przyjaciółmi – nie sługami, lecz przyjaciółmi. Niezależnie od tego, czy jesteśmy dobrzy, czy nie, oddani, czy nie, wierni, czy nie, zawsze zostajemy Jego przyjaciółmi. Możemy zdradzić przyjaźń Jezusa, ale On nigdy nie zdradzi nas, swoich przyjaciół, nawet gdy na to zasługujemy, nawet gdy zwracamy się przeciwko Niemu, nawet gdy zaprzeczamy na Jego oczach, że Go znamy. Dla Niego zawsze jesteśmy przyjaciółmi. Judasz był przyjacielem Pana, nawet wtedy, gdy całując go, dokonał zdrady. Niech to słowo „PRZYJACIELU”, które dzisiaj kieruje do Ciebie Pan, otwiera Cię na miłosierdzie, którym chce Ciebie obdarzyć.

 

Dla każdego jest miłosierdzie – również dla tego, w którym ja widzę Judasza.

 

Nie osądzaj drugiego, nie potępiaj. Nie jesteśmy po to, aby sądzić innych. Nie znamy serca drugiego człowieka. Raczej powinniśmy spojrzeć w głąb naszych serc, naszych motywacji. Ucz się szukać dobra w drugim.

 

Poproś dziś w modlitwie o doświadczenie miłosierdzia, abyś potrafił kochać i przyjąć drugiego, zamiast wydawać o nim sąd.

Rozważania na pierwszy tydzień listopada

DOM OJCA – MIEJSCE DLA WSZYSTKICH cz.1

 

KOŚCIÓŁ

 

„Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mojego Ojca?” Łk2, 49b

 

DZIEŃ 1 – KOŚCIÓŁ MÓJ DOM

 

 

„Wiecie bowiem, że z waszego, odziedziczonego po przodkach, złego postępowania zostaliście wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa, jako baranka niepokalanego i bez zmazy.” 1P1, 18-19

 

A więc nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga - zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus. 21 W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha. Ef 2, 19-22

 

KKK 754: Kościół jest owczarnią, której jedyną i konieczną bramą jest Chrystus. Jest trzodą, której sam Bóg zapowiedział, że będzie jej pasterzem, i której owce, chociaż rządzone przez pasterzy - ludzi, są jednak nieustannie prowadzone i karmione przez samego Chrystusa, Dobrego Pasterza i Księcia pasterzy, który oddał swoje życie za owce.

KKK 757: Kościół, nazywany także «górnym Jeruzalem» i «naszą matką» (Ga 4, 26), jest przedstawiany jako niepokalana oblubienica niepokalanego Baranka, którą Chrystus «umiłował... i wydał za nią samego siebie, aby ją uświęcić» (Ef 5, 25-26), którą złączył ze sobą węzłem nierozerwalnym i nieustannie ją «żywi i pielęgnuje» (Ef 5, 29).

 

Jakie myśli przychodzą Ci do głowy, gdy słyszysz „dom rodzinny”? Dla większości z nas dom, kojarzy się z miłością, z bliskimi osobami, z rodzinnym ciepłem. O ile rodzinny dom może powodować w nas takie poruszenie serca, pomyśl o ile bardziej Bóg zatroszczył się o takie miejsce (wspólnotę, rodzinę), w którym będziesz mógł doświadczać Jego bliskości.

 

Takim domem jest Kościół. To twój dom, nad budową którego Bóg bardzo natrudził się. Tak jak wznoszenie domu wymaga od nas poświęceń, wielu lat ciężkiej pracy, tak samo Bóg przez całą historię zbawienia, skrupulatnie przygotowywał Naród Wybrany do założenia Kościoła, a na końcu Jezus Chrystus złożył największą ofiarę świata, aby ten dom mógł w ogóle powstać.

 

Aby lepiej wyobrazić sobie, czym jest Kościół, Katechizm podaje nam kilka plastycznych obrazów: owczarnia, górne Jeruzalem, matka, oblubienica Baranka. Spróbuj dziś pomedytować nad nimi wszystkimi.

 

Owczarnia – bezpieczne miejsce, którego strzeże sam Pasterz w dzień i w nocy. Żaden wilk nie ma do dostępu do stada, chyba, że owca sama oddala się od Pasterza i owczarni.

 

Matka – każda mama troszczy się o swoje dziecko, zwłaszcza gdy jest małe i nieporadne. Dziecko nie musi martwić się o pokarm. Mama sama wie, czego dziecko potrzebuje. Być może ciągle szukasz szczęścia poza Kościołem-Matką. Naprawdę szkoda czasu. Nigdzie nie znajdziesz pokarmu takiego, jak u „Mamy”. Nie marnuj swojego czasu. Wieczność jest bliżej niż myślimy.

 

Górne Jeruzalem – serce Boga (zwane również „Niebem”, „Niebiańską Jerozolimą”) to miejsce, w którym mamy swój początek i swój cel. Nie jesteśmy dziećmi tylko tego świata. Nasza prawdziwa Ojczyzna jest w Niebie – w Bogu, zanurzeni w Miłości Trójcy Przenajświętszej.  Kościół tu na ziemi ma nam to ciągle uświadamiać i przygotowywać do przekroczenia bramy Wieczności.

 

Oblubienica Baranka – ten obraz przypomina, że istotą Kościoła jest oblubieńcza miłość pomiędzy Chrystusem i Jego Oblubienicą – każdym z nas. Jezus-Oblubieniec jest w tobie zakochany. Jezus jest bezgranicznie zakochany w swojej Oblubienicy, nawet jeśli jest ona brudna, poraniona, niedoskonała. Taki Kościół kocha Jezus, Kościół realny, nie Kościół naszych marzeń.

 

Czy czujesz się w Kościele domownikiem, czy może jesteś bardziej „przychodniem” i obcym? Czy bierzesz odpowiedzialność za tę cząstkę Kościoła, w której przyszło ci żyć: wspólnotę, parafię, zgromadzenie diecezję? Czy kochasz Kościół i ludzi Kościoła tak jak Chrystus, pomimo tego, że wszyscy jesteśmy naznaczeni grzechem?

 

 

 

 

DZIEŃ 2 – BÓG MIESZKA W KOŚCIELE

 

 

„ I usłyszałem donośny głos mówiący od tronu: «Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni Jego ludem, a On będzie "BOGIEM Z NIMI" Ap21,3

 

 KKK 755: Kościół jest polem uprawnym lub «rolą Bożą» (1 Kor 3, 9). Na tej roli rośnie stare drzewo oliwne, którego świętym korzeniem byli patriarchowie i na którym to drzewie dokonało się i dokona pojednanie Żydów i pogan. Rola ta jest uprawiana przez niebieskiego Rolnika jako winnica wybrana prawdziwym Krzewem winnym jest Chrystus, udzielający życia i wzrostu latoroślom, którymi my jesteśmy; za pośrednictwem Kościoła trwamy w Nim, i bez Niego nic nie możemy uczynić...

KKK 756: Bardzo często Kościół jest nazywany «Bożą budowlą» (1 Kor 3, 9). Pan porównał siebie samego do kamienia odrzuconego przez budujących, który jednak stał się kamieniem węgielnym. Na tym fundamencie Apostołowie zbudowali Kościół; od tego fundamentu wziął on trwałość i spoistość. Ta budowla jest ozdabiana różnymi określeniami: «jest domem Boga», w którym mieszka Jego rodzina; jest mieszkaniem Boga w Duchu; «przybytkiem Boga z ludźmi» (Ap 21, 3), a przede wszystkim świętą świątynią, która ukazywana jako sanktuarium zbudowane z kamieni, jest czczona przez świętych Ojców, a w liturgii jest słusznie upodobniona do Miasta świętego, nowego Jeruzalem. W tę świątynię, niby żywe kamienie, jesteśmy wbudowani tu na ziemi. Jan Ewangelista kontempluje to Miasto Święte, przy odnowieniu świata «zstępujące z nieba od Boga, przystrojone jak oblubienica zdobna w klejnoty dla swego męża» (Ap 21,1-2).

KKK 757: Kościół, nazywany także «górnym Jeruzalem» i «naszą matką» (Ga 4, 26), jest przedstawiany jako niepokalana oblubienica niepokalanego Baranka, którą Chrystus «umiłował... i wydał za nią samego siebie, aby ją uświęcić» (Ef 5, 25-26), którą złączył ze sobą węzłem nierozerwalnym i nieustannie ją «żywi i pielęgnuje» (Ef 5, 29).

 

Aby spotkać się z Bogiem, w czasach Starego Testamentu należało udać się w pielgrzymkę do jedynego miejsca na świecie, gdzie mieszkał Bóg – do Świątyni Jerozolimskiej. Tam, po przejściu wszelkich niezbędnych oczyszczeń i złożeniu ofiar, człowiek stawał się w jakiś sposób godny, aby na miarę swojego stanu zbliżyć się na bezpieczną odległość do Świętego Świętych.

 

Śmierć Jezusa, w której pojednał Niebo z Ziemią diametralnie zmieniła nasz sposób spotykania się z Bogiem. Zasłona Przybytku przedarła się na dwoje, a sama świątynia jerozolimska została zniszczona. Oto sam Jezus Chrystus stał się świątynią Boga, a jakby tego było mało – każdy człowiek, który przyjmuje chrzest staje się świątynią Boga. Czy zdajesz sobie sprawę z tego, co to oznacza? Aby spotkać się z Bogiem nie trzeba już odbywać kilkusetkilometrowej pielgrzymki do Ziemi Świętej. Wystarczy odkryć obecność Boga we mnie samym i w drugim człowieku.

 

Przyjmując na chrzcie Ducha Świętego, przyjąłeś Dar Miłości Boga Ojca i stałeś się świątynią, w której mieszka żywy Bóg. Twoje ciało jest święte, z powodu obecności Boga w nim. Jesteś „Bożą budowlą”. Oznacza to, że w Bożych oczach jesteś nieskończenie ważniejszy od wszystkich najpiękniej zbudowanych kościołów. Oznacza to również, że twój brat chrześcijanin, nawet ten pogubiony, w Bożych oczach ma taką samą godność i wartość, jak Ty.

Czy wierzysz, że jesteś świątynią Boga, Twojego stwórcy? Czy dbasz o rozwój świątyni Ducha Świętego w Tobie przez umacnianie „wewnętrznego człowieka”, a więc przez modlitwę, rozważanie Słowa, przyjmowanie sakramentów? Jak traktujesz tych, którzy przez grzech niszczą świątynię Boga w swoim sercu? Czujesz odpowiedzialność za nich, czy traktujesz ich z pogardą?

 

 

 

DZIEŃ 3 – KU JEDNOŚCI

 

 

„Potem ujrzałem: a oto wielki tłum, którego nie mógł nikt policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem. Odziani są w białe szaty, a w ręku ich palmy.” Ap7, 9

 

 KKK 775: Kościół jest w Chrystusie jakby sakramentem, czyli znakiem i narzędziem wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego. Bycie sakramentem wewnętrznego zjednoczenia ludzi z Bogiem jest pierwszym celem Kościoła. Ponieważ komunia między ludźmi opiera się na zjednoczeniu z Bogiem, Kościół jest także sakramentem jedności rodzaju ludzkiego. Taka jedność jest już w nim zapoczątkowana, ponieważ gromadzi on ludzi "z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków" (Ap 7, 9); Kościół jest równocześnie "znakiem i narzędziem" pełnej realizacji tej jedności, która musi się jeszcze wypełnić.

 

Katechizm uczy nas, że Kościół został założony, aby zjednoczyć wszystkich ludzi z Bogiem oraz zjednoczyć całą ludzkość. Temat jedności jest tak ważny dla Jezusa, że poświęcił mu niemal całą ostatnią mowę do uczniów – Modlitwę Arcykapłańską w Wieczerniku. Bóg widzi podziały, jakie dokonuje w nas grzech. Konsekwencją grzechu jest rozbicie naszej jedności z Bogiem, jedności z drugim człowiekiem i jedności (integralności) naszego ciała, serca i ducha.

 

Będąc w Kościele, jesteś zaproszony do budowania jedności w każdym możliwym wymiarze. Twoją pierwszą troską jest dbanie o twoje osobiste zjednoczenie z Bogiem. Jesteś częścią Kościoła, dlatego od twojego zjednoczenia z Bogiem zależy los całego Kościoła. Im bardziej drożnym kanałem przepływu łaski jest twoje serce, tym więcej łask dla innych Bóg będzie rozdawał. Jak często korzystasz z sakramentu pokuty i pojednania? Ile czekasz do spowiedzi, gdy zdarzy ci się grzech? Jak przeżywasz Eucharystię i przyjęcie Komunii Świętej – miejsce szczególnego spotkania i zjednoczenia z Bogiem?

 

Trwając w Kościele, jesteś zaproszony również do budowania jedności z braćmi i siostrami. Ta jedność ma się wyrażać w konkretnych uczynkach miłości, miłosierdzia i przebaczenia. Jak dbasz o twoją wspólnotę, grupkę dzielenia? Kiedy ostatnio zapytałeś kogoś (nawet tego, kogo nie lubisz): Jak ci mogę pomóc? W czym ci mogę usłużyć? Po tym rozpoznają nas jako chrześcijan, że się wzajemnie wspieramy i miłujemy.

 

Czy przyczyniasz się swoją postawą, modlitwą, troską do budowania Wspólnoty Kościoła? Czy budujesz jedność w Nim? A może często podchodzisz do Niego krytycznie, z osądem innych, z oceną? Co powoduje, że zamykasz swoje serce na ludzi słabych, grzesznych w Kościele? Czy modlisz się o serce miłosierne wobec siebie i tych, którzy upadają?

 

Proś Boga Ojca o serce pełne miłosierdzia, o serce poszerzone Jego Miłością i Miłosierdziem.

 

 

 

 

DZIEŃ 4 – WZAJEMNA SŁUŻBA W RÓŻNYCH POWOŁANIACH

 

„Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem [Bogu] na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dziełapotęgi Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła, 10 wy, którzyście byli nie-ludem, teraz zaś jesteście ludem Bożym, którzyście nie dostąpili miłosierdzia, teraz zaś jako ci, którzy miłosierdzia doznali” 1P2, 9-10

 

Pamiętajcie o swych przełożonych, którzy głosili wam słowo Boże, i rozpamiętując koniec ich życia, naśladujcie ich wiarę!  Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki. Nie dajcie się uwieść różnym i obcym naukom, dobrze bowiem jest wzmacniać serce łaską, a nie pokarmami, które nie przynoszą korzyści tym, co się o nie ubiegają. Hbr 13, 7-9

 

 

KKK 871 "Wiernymi są ci, którzy przez chrzest wszczepieni w Chrystusa, zostali 1268-1269 ukonstytuowani Ludem Bożym i stawszy się z tej racji na swój sposób uczestnikami kapłańskiej, prorockiej i królewskiej misji Chrystusa, zgodnie 782-786 z własną pozycją każdego, są powołani do wypełniania posłania, jakie Bóg powierzył Kościołowi w świecie"KPK, kan. 204, § 1; por. Sobór Watykański II, konst. Lumen gentium, 31..

 

KKK 872"Z racji odrodzenia w Chrystusie wszyscy wierni są równi co do godności 1934 i działania, na skutek czego każdy, zgodnie z własną pozycją i zadaniem, 794współpracuje w budowaniu Ciała Chrystusa"KPK, kan. 208; por. Sobór Watykański II, konst. Lumen gentium, 32..

 

KKK 873 Nawet różnice, które Pan chciał wprowadzić między członkami swojego 814, 1937 Ciała, służą jego jedności i jego posłaniu. Istotnie, "istnieje w Kościele różnorodność posługiwania, ale jedność posłannictwa. Apostołom i ich następcom powierzył Chrystus urząd nauczania, uświęcania i rządzenia w Jego imieniu i Jego mocą. Jednak i ludzie świeccy, stawszy się uczestnikami funkcji kapłańskiej, prorockiej i królewskiej Chrystusa, mają swój udział w posłannictwie całego Ludu Bożego w Kościele i w świecie"Sobór Watykański II, dekret Apostolicam actuositatem, 2.. Są także "wierni, którzy należą do jednej i do drugiej kategorii (hierarchia i świeccy), którzy przez profesję rad ewangelicznych... poświęcają się Bogu i pomagają w zbawczej misji Kościoła"KPK, kan. 207, § 2..

 

KKK 882 Papież, Biskup Rzymu i następca św. Piotra, jest "trwałym i widzialnym 834, 1369źródłem i fundamentem jedności zarówno biskupów, jak rzeszy wiernych"Sobór Watykański II, konst. Lumen gentium, 23.. 837"Biskup Rzymski z racji swego urzędu, mianowicie urzędu Zastępcy Chrystusa i Pasterza całego Kościoła, ma pełną, najwyższą i powszechną władzę nad Kościołem i władzę tę zawsze ma prawo wykonywać w sposób nieskrępowany"Sobór Watykański II, konst. Lumen gentium, 22; por. dekret Christus Dominus, 2; 9..

 

 

Kościół jest wspólnotą, w której jest różnorodność powołań, darów i charyzmatów. Każde powołanie jest po to, aby służyć innym w sposób właściwy temu powołaniu. Wynika to z sakramentu chrztu, w którym wszyscy bez wyjątku zostaliśmy włączeni w potrójną misję Chrystusa: prorocką (ewangelizacja), kapłańską (modlitwa) i królewską (służba miłości). Niektórych z nas, Pan powołał do jeszcze większego zjednoczenia z Nim, ustanawiając kapłanami, aby całe swoje życie, serce i czas poświęcili wyłącznie dla służby w Kościele.

 

Czy odkryłeś już w jaki sposób w twoim powołaniu możesz służyć Kościołowi w ewangelizacji, modlitwie i działalności charytatywnej? Czy zdajesz sobie sprawę, że ewangelizacja jest przywilejem i obowiązkiem każdego wierzącego? Czy rozumiesz, że ewangelizować można nie tylko słowami, głosząc konferencje i jeżdżąc po rekolekcjach, lecz równie skuteczną i ważną formą ewangelizacji modlitwa, post, ofiarowywanie swojego cierpienia za tych, którzy głosząc Ewangelię stają w pierwszym szeregu walki ze złym duchem?

 

Czy modlisz się za Kościół? Jeśli dźwigasz jakąkolwiek odpowiedzialność we wspólnocie, z pewnością zdajesz sobie sprawę z tego, że jest to bardziej krzyż niż przywileje. Spróbuj dziś wyobrazić sobie, jak wielkie ciężary muszą dźwigać na sobie: Ojciec Święty, biskupi, przełożeni wspólnot. Modlitwa za nich jest realną i skuteczną służbą – naszym wyrazem miłości i odpowiedzialności za tych, których Pan Bóg postawił jako Pasterzy.

 

Czy ufasz Kościołowi i Jego Pasterzom? Nasi przełożeni otrzymali od Boga konkretne charyzmaty dla pełnienia swojej służby zgodnie z wolą Boga. Czy potrafisz uszanować ich decyzje, wierząc, że przez nich przemawia Bóg i wypełnia się Jego wola? Czym się karmisz: czystą nauką Kościoła - oficjalnym nauczaniem Pasterzy, czy niesprawdzonymi treściami z Internetu, podważającymi wiarygodność Papieża, biskupów? Czy potrafisz zwrócić uwagę tym, którzy promują niesprawdzone objawienia, nieposłusznych Papieżowi biskupów i księży?

 

 

Czy Eucharystia jest dla Ciebie najważniejszą modlitwą? Czy będąc na Niej włączasz się w modlitwę kapłana za Kościół powszechny, za papieża? Czy jesteś tylko widzem lub „załatwiasz” swoje interesy?  Czy Eucharystia jest dla Ciebie modlitwą tylko niedzielną?  Czy walczysz o te kilkadziesiąt minut bycia z Jezusem na Golgocie?

 

Podejmij decyzję częstego i pełnego uczestniczenia w Eucharystii.

 

 

 

 

DZIEŃ 5 – MIEJSCE DLA WSZYSTKICH

 

 

„Powiedział też: «Pewien człowiek miał dwóch synów.Młodszy z nich rzekł do ojca: "Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada". Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. Wtedy zastanowił się i rzekł: Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników. Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: "Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem". Lecz ojciec rzekł do swoich sług: "Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się". I zaczęli się bawić. Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: "Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego". Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: "Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę". Lecz on mu odpowiedział: "Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się” Łk15, 11-32

 

Dwaj synowie z przypowieści o Miłosiernym Ojcu symbolizują dwie postawy ludzi należących do Kościoła. Zdarza się, że te postawy występują zamiennie w życiu pojedynczego katolika. Syn Marnotrawny podjął decyzję by odejść od Ojca ale… zabierając ze sobą część majątku. To przykład człowieka, który wychowany w katolickiej rodzinie postanawia na pewnym etapie życia sam decydować o tym co jest dobre a co złe. Deklaruje, że należy do Kościoła więc pewien majątek mu się należy – ślub kościelny, pogrzeb w obecności kapłana, Pierwsza Komunia i Bierzmowanie ale na co dzień żyje z dala od Kościoła trwoniąc wszystkie wartości które otrzymał w Domu Ojca – między innymi ochronę życia każdego człowieka, nierozerwalności małżeństwa, świętowania niedzieli. Taka postawa powoduje, że po pewnym czasie w życiu takiej osoby pojawia się wielki duchowy głód i tęsknota za poczuciem bezpieczeństwa jakie daje Kościół. Człowiek wstydzi się jednak przyznać do błędu więc stara się zaspokoić duchową pustkę szukając pokarmu w przyjemnościach tego świata. Kochający Ojciec każdego dnia czeka na syna w Drzwiach Kościoła, które dla każdego Marnotrawnego Syna stoją otworem. Wystarczy podjąć decyzję o powrocie.

Starszy Syn z przypowieści reprezentuje człowieka, który zawsze jest w Kościele. Wypełnia zalecane praktyki religijne, regularnie korzysta z sakramentów, służy Kościołowi swoim zaangażowaniem. Dla takiego człowieka sprawdzianem czystości intencji jego pobożności jest relacja do swojego Brata. Jak zachowujesz się gdy widzisz, że Bóg błogosławi grzesznikowi? Jaka jest Twoja postawa wobec tego, który błądzi i jawnie trwoni wartości otrzymane w Kościele? Jeśli nie jesteś w stanie stanąć w drzwiach Kościoła i razem z Ojcem czekać na powrót Marnotrawnego Syna oznacza to, że jesteś daleko od Domu Ojca pomimo tego, że pozornie nigdy go nie opuściłeś.

Pomódl się dzisiaj o czystość Twojego serca oraz w intencji tych członków Kościoła, którzy w różny sposób niszczą jego duchowe wartości.

Rozważania

W uwielbieniu cz.1  "Żyć w Bożej chwale"

W uwielbieniu cz.2  "Istota uwielbienia"

W uwielbieniu cz.3  "Uwielbienie a Eucharystia"

Konferencje

UWAGA!!! Słowo Asystenta Kościelnego w Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej do członków wspólnoty Przyjaciół Oblubieńca

na czas zmagania się z epidemią koronawirusa do przeczytania: TUTAJ

 

Konferencje Przyjaciele Oblubieńca:

Konferencja ks. Jerzy Frankiewicz, 16 marca 2020, posłuchaj !!!

Konferencja ks. Jerzy Frankiewicz, 2 marca 2020, posłuchaj !!!

Konferencja ks. Jerzy Frankiewicz, 24 lutego 2020, posłuchaj !!!

Konferencja ks. Jerzy Frankiewicz, 17 lutego 2020, posłuchaj !!!

Konferencja ks. Jerzy Frankiewicz, 10 lutego 2020, posłuchaj !!!

Konferencja ks. Jerzy Frankiewicz, 3 lutego 2020, posłuchaj !!!

Konferencja ks. Jerzy Frankiewicz, 27 stycznia 2020, posłuchaj !!!  

Konferencja ks. Jerzy Frankiewicz, 16 grudnia 2019, posłuchaj !!! 

Konferencja ks. Jerzy Frankiewicz,  9 grudnia 2019, posłuchaj !!! 

Noc z Nikodemem, 28 października 2019, posłuchaj !!! 

Noc z Nikodemem, 21 października 2019, posłuchaj !!! 

Noc z Nikodemem, 14 października 2019, posłuchaj !!!

Noc z Nikodemem, 07 października 2019, posłuchaj !!!

Konferencja ks. Jerzy Frankiewcz, 16 września 2019, posłuchaj !!!

Konferencja ks. Jerzy Frankiewcz, 9 września 2019, posłuchaj !!!

 

 

Konferencja Anna Marchwiana, 27 maja 2019, posłuchaj !!!

Konferencja Anna Marchwiana, 20 maja 2019, posłuchaj !!!

Konferencja Marta Miazga, 6 maja 2019, posłuchaj !!!

Konferencja Anna Marchwiana, 01 kwietnia 2019, posłuchaj !!!

Konferencja Anna Marchwiana, 26 marca 2019, posłuchaj !!!

Konferencja Anna Marchwiana, 19 listopada 2018, posłuchaj !!!

 

 

Konferencje Seminarium Odnowy Wiary:

Konferencja ks. Piotr Spyra, 23 kwietnia 2018, posłuchaj !!!

Konferencja ks. Krzysztof Paluch, 3 kwietnia 2018, posłuchaj !!!

Konferencja ks. Maciej Lewandowski, 12 marca 2018, posłuchaj !!!

Konferencja ks. Piotr Spyra, 19 lutego 2018, posłuchaj !!!